Od godz. 10.00 na Pomorzu trwał protest Armatorów Rybołówstwa Rekreacyjnego. Kilkadziesiąt osób przechodziło przez przejście dla pieszych znajdujące się na DK 6 między Godętowem a Lęborkiem. Kierowcy musieli się liczyć z utrudnieniami. Protest już się zakończył

Od godziny 10.00 do 11.00 trwał protest Armatorów Rybołówstwa Rekreacyjnego na Pomorzu. To kolejny raz, kiedy rybacy wyszli na ulicę. Domagali się realizacji porozumienia zawartego z rządem w 2020 roku - po tym jak zakazany został połów dorsza. 

Kilkadziesiąt osób z białymi flagami maszerowało przejściem dla pieszych znajdującym się na DK6 między Godętowem a Lęborkiem. Razem z armatorami były ich rodziny oraz związkowcy Solidarności regionu gdańskiego. 

Jak informuje reporter RMF FM w miejscu tym tworzyły się ogromne korki. Stały zarówno samochody osobowe, ale też ciężarowe. 

Przez pierwsze 20 minut protestujący przepuścili tylko kilka samochodów, w których ktoś spieszył się na przykład do lekarza. Po negocjacjach z policją uzgodnili, że co jakiś czas będą przepuszczać większa liczbę aut.

Policja kierowała samochody dojeżdżające do miejsca protestu - na objazdy. Jeszcze przed południem protest się zakończył.

Według podpisanego z armatorami rybołówstwa rekreacyjnego porozumienia, rząd miał wypłacić zadośćuczynienia, które pokryłyby straty ponoszone przez rybaków w związku z zakazami połowów dorsza.

Przez lata armatorzy protestowali wielokrotnie - wypływając na Zatokę Gdańską, blokując drogi dojazdowe na Półwysep Helski czy do nadmorskich miejscowości. Bez skutku. W zeszłym roku zagrozili, że w dniu otwarcia zablokują tak zwany przekop Mierzei Wiślanej,  obiecano im po raz kolejny szybką wypłatę pieniędzy. Nic takiego się nie wydarzyło.




Opracowanie: