Trwa rozbiórka hali magazynowej w gdańskim Nowym Porcie, która spłonęła ponad dwa tygodnie temu. Dopiero po jej zakończeniu, śledczy z prokuratury i policji będą mogli dotrzeć w miejsce, które wstępnie wytypowali jako zarzewie ognia.

Pożar hali przy ul. Oliwskiej w gdańskiej dzielnicy Nowy Port wybuchł 14 lipca po południu. Akcja gaśnicza, w której uczestniczyło 150 jednostek sprzętu ratowniczo-gaśniczego oraz blisko pół tysiąca ratowników trwała cztery doby. 

Płonęło tam m.in. 240 palet z olejem silnikowym. Kłęby gęstego i gryzącego dymu widać było z wielu kilometrów. Prewencyjnie zamknięte zostały plaże Brzeźno Molo i Brzeźno Hallera w Gdańsku. Jednocześnie wprowadzono zakaz kąpieli na odcinku od Nowego Portu do Brzeźna.

Tuż po pożarze przeprowadzone zostały oględziny zewnętrzne hali z wykorzystaniem skanera 3D i dronów. Miejsce, w którym prawdopodobnie zaczął się pożar, nie było jednak dostępne z uwagi na niebezpieczeństwo zawalenia się ścian, co uniemożliwiło biegłym i policji szczegółowe zapoznanie się w tym fragmentem gruzowiska. 

Po częściowym uprzątnięciu terenu planowane są ponowne oględziny. Czynności, jakie będą jeszcze wykonywane to m.in.: gromadzenie dokumentacji technicznej oraz dotyczącej bezpieczeństwa pożarowego i kontroli w tym zakresie. Będziemy też analizować umowy najmu i dokumentację wskazującej na wysokość strat. Przesłuchani zostaną przedstawiciele wszystkich najemców, którzy zajmowali pomieszczenia w magazynie - mówi RMF FM Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Nie określono jeszcze strat spowodowanych pożarem. Część hali została już niemal w pełni rozebrana. 

 



zez trzech biegłych, do pracy wykorzysali skaner 3d i dwa drony, ale jak usłyszałem ich dalsze przebywanie w hali wiązało się z zagrożeniem zawalenia ścian. Nie dotarli do wytypowanego fragmentu gruzowiska. Po częściowym uprzatnięciu terenu, co ma być przeprowadzane z policją, planowane są ponowne oględziny. Patrzę teraz na hale, a raczej na to co po niej zostało od strony kanału portowego. Jej przednia część została już niemal w pełni rozebrana. Jest tu kilka koparek. Dach wygląda jakby w każdej chwili mógł sie zapaść.
Jak się dowiedziałem, jeszcze dużo pracy przed prokuraturą - trwa gromadzenie dokumentacji technicznej i tej dotyczącej bezpieczeństwa pożarowego i kontroli w tym zakresie. Sprawdzają umowy najmu i przesłuchają przedstawicieli wszystkich najemców, któzy mieli tam swoje rzeczy. Nie wyceniono jeszcze strat spowodowanych pożarem.

Opracowanie: