W połowie przyszłego roku możliwe będzie zakończenie remediacji terenów Szańca Zachodniego w Gdańsku. By ją dokończyć, konieczny jest nowy przetarg i kilka milionów złotych więcej. Na razie nie wiadomo, jak dużo substancji ropopochodnych może znajdować się jeszcze w gruncie i kiedy wznowione zostaną zawieszone w sierpniu prace.

Remediacja, czyli usuwanie z gruntu zanieczyszczeń, na dawnym Szańcu Zachodnim trwa od jesieni zeszłego roku. To teren stanowiący kiedyś część Twierdzy Wisłoujście naprzeciwko twierdzy, po drugiej stronie rzeki, w Nowym Porcie.

Wymiana ogromnej ilości gruntu jest tam konieczna, by mógł powstać oczekiwany przez mieszkańców park. Inwestycja - prowadzona m.in. na terenie dawnej bazy paliwowej - to efekt pierwszej i jedynej dotąd uchwały obywatelskiej podjętej przez Radę Miasta Gdańska.

Niestety prace już kilkukrotnie przerywano, bo ropopochodnych substancji w gruncie jest więcej, niż się spodziewano. Odkryto tam również niebezpieczne substancje smołopochodne. Jednych i drugich było tak dużo, że konieczne było uzyskanie nowych pozwoleń środowiskowych.

Na razie nie wiadomo, kiedy możliwe będzie wznowienie prac ani ich zakończenie.

Zgodnie z pierwszymi założeniami remediacja miała skończyć się w marcu tego roku. Być może uda się ją przeprowadzić do połowy przyszłego roku.

Nadal obowiązuje oczywiście umowa z wykonawcą, który zutylizował substancje smołopochodne. Do zutylizowania pozostała również ziemia pozostała po odkopaniu otworów. W tej chwili prace są zawieszone, od końca sierpnia nie są prowadzone na tym terenie. Jeśli chodzi o prace na samym szańcu - niekoniecznie z tym wykonawcą - to w planie mamy ogłoszenie jesienią nowego przetargu, bo pozyskaliśmy decyzję środowiskową wydaną przez RDOŚ, która dotyczy otworu z substancją ropopochodną -  mówi RMF FM Aneta Niezgoda z Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska, prowadzącej inwestycję.

Ogłoszenie nowego przetargu jest konieczne także dlatego, że odkrytych substancji jest dużo. Szacunki i założenia przyjęte w pierwszym podejściu do tej inwestycji okazały się nierealne, ale urzędnicy nie chcą w tej chwili podawać, ile substancji ropopochodnych znajduje się w glebie.  

Zrobiliśmy duży odwiert, który jesteśmy w stanie przebadać. Gdy uruchomimy nowe zadanie inwestycyjne, tak naprawdę zobaczymy, ile tego jest rzeczywiście - mówi Niezgoda. Mamy jakieś szacunki, ale kiedy nowy wykonawca wejdzie na ten teren, będzie w stanie mówić, ile tej substancji tak naprawdę jest - mówi Niezgoda.

Do końca roku - jeśli uda się przeprowadzić przetarg - DRMG chciałoby podpisać umowę na remediacje składowisk substancji ropopochodnych na szańcu. Wykonawca ma mieć 4 miesiące od podpisania umowy na przeprowadzanie prac.

Co ciekawe, zgodnie z nową decyzją środowiskową wydaną przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, wykonawca będzie musiał nie tylko zutylizować skażony grunt. Po wymianie gruntu przez 10 lat zobowiązany będzie do prowadzenie monitoringu terenu pod kątem nasycenia gruntu różnego rodzaju substancjami ropopochodnymi i smołopochodnymi.

To wszystko musi się przełożyć na zdecydowany wzrost kosztów całej inwestycji, szacowanej początkowo na niespełna 10 mln złotych. Zazwyczaj przed otwarciem ofert nie sugerujemy, jaki jest zakładany budżet, ale rzeczywiście będzie to około kilku milionów złotych. To jest koszt, który na pewno gmina miasta Gdańska będzie musiała dodatkowo ponieść, aby usunąć substancje ropopochodne z szańca. Kluczowe jest, żeby ten teren przywrócić mieszkańcom - przyznaje Niezgoda.

Do stworzenia samego parku na terenie dawnego Szańca Zachodniego droga będzie jeszcze dłuższa. Wstępna koncepcja nie została jeszcze zaopiniowana przez konserwatora zabytków.

Opracowanie: