Starszy mężczyzna przyszedł na pocztę przy ul. Unruga 39 w Gdyni i chciał przelać dużą kwotę do Wielkiej Brytanii. Na jego nerwowe zachowanie zwróciła uwagę jedna z pracownic poczty. Dzięki niej nie stracił on oszczędności życia.

Przestraszony senior chciał przesłać znaczną kwotę pieniędzy do Wielkiej Brytanii. Imię i nazwisko osoby, do której miał wysłać pieniądze miał zapisane na karteczce. Wzbudziło to podejrzenia pracownicy poczty, która zapytała, czy zna tę osobę. Mężczyzna był bardzo nerwowy, trzy razy w ciągu rozmowy wychodził z placówki, a wracając potwierdzał dane oraz chęć wykonania transakcji - podaje portal trojmiasto.pl. 

Wtedy pracownica poczty zaprosiła klienta na zaplecze i wprost zapytała, o co chodzi. Ten oświadczył, że wypłata jest częścią tajnej akcji policji, w której uczestniczy.

Jeszcze podczas pobytu mężczyzny w placówce zadzwonił do niego telefon. Oszuści naciskali, by jak najszybciej wykonał transakcję.

Pracownica poczty poprosiła go, by potwierdził rozmówcy, że wszystko jest w porządku. W tym czasie skontaktowała się z najbliższym komisariatem. 

Policja, która niezwłocznie przyjechała do urzędu, potwierdziła przypuszczenia czujnej kasjerki.

Nie pomagają policyjne apele

Proceder wyłudzeń oszczędności od osób starszych, z wykorzystaniem tzw. metod "na wnuczka" lub "na policjanta", dotyka głównie seniorów wykluczonych cyfrowo. 

Starsze osoby, które padają ofiarami tego typu przestępstw, tracą często oszczędności gromadzone przez całe życie. 

Czujność i trafne decyzje naszych pracowników wielokrotnie uchroniły klientów przed tego typu oszustwami, za co jestem bardzo wdzięczny naszym pocztowcom - mówi Krzysztof Falkowski, prezes Poczty Polskiej.