Zarzut spowodowania katastrofy w ruchu wodnym usłyszał jeden z członków załogi turystycznej barki, która w sobotę przewróciła się na Martwej Wiśle w Gdańsku. Zginęły 4 osoby. Jedna z ofiar była w zaawansowanej ciąży.
Drugi członek załogi barki został przesłuchany w charakterze świadka, a następnie zwolniony - jego rola w tej sprawie nie była tak istotna.
Z kolei objęty zarzutami mężczyzna pełnił funkcję sternika barki. W związku z tym, że zginęli ludzie grozi mu od co najmniej 2, do nawet 12 lat więzienia.
Do wypadku doszło w sobotę 8 października na terenie Kanału Kaszubskiego. Przewrócił się jacht Galar Gdańsk I.
Jak ustaliła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, "przyczyną zdarzenia było naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu wodnym oraz dobrej praktyki morskiej".
Według śledczych 19-letni sternik nie zachował ostrożności, niewłaściwie obserwował to, co działo się na wodzie i nie ustąpił mającemu pierwszeństwo zespołowi holowników i statkowi. "Wbrew zwyczajowemu obowiązkowi uzyskania od pilota zespołu holowników zgody na przepłynięcie, ignorując sygnały alarmowe, wbrew obowiązkowi postoju, wpłynął w strugę śrubową holownika, wskutek czego doszło do niekontrolowanego przemieszczenia się jachtu, utraty stateczności i jego wywrócenia" - czytamy na stronie prokuratury.
W trakcie wypadku na jachcie znajdowało się łącznie 14 osób, w tym 12 pasażerów. Zginęły 4 osoby - mężczyzna, dwie kobiety i noworodek. Dwie osoby zostały ranne.
Jak przekazała prokurator, sekcje zwłok były zaplanowane na poniedziałek. "Z tego co wiem, zostały zakończone. Czekamy na informacje czy są jakiekolwiek ustalenia dotyczące przyczyny śmierci trzech osób dorosłych i dziecka jednej z ofiar" - dodała.
Zgodnie z porannymi ustaleniami prok. Wawryniuk jedna osoba w dalszym ciągu przebywa w szpitalu. "Na tę chwilę nie ma informacji dotyczącej aktualnego stanu jej zdrowia" - podkreśliła.