Najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie śledczym 58-latek ze Starogardu Gdańskiego. Mężczyzna zaczepił patrolujących miasto policjantów, by powiedzieć im, że jego sąsiad jest poszukiwany przez służby. Okazało się, że sam ma odbyć karę za oszustwa.
Do funkcjonariuszy, którzy patrolowali miasto, podszedł 58-letni mieszkaniec Starogardu Gdańskiego, który stwierdził, że jego sąsiad jest poszukiwany przez organy ścigania. Funkcjonariusze, postępując zgodnie z procedurą, w pierwszej kolejności sprawdzili dane swojego rozmówcy w policyjnych kartotekach - relacjonował oficer prasowy starogardzkiej policji asp. sztab. Marcin Kunka.
Wyjaśnił, że do zdarzenia doszło w czwartek. W trakcie weryfikacji okazało się, że to sam zgłaszający jest poszukiwany przez policję - przekazał.
Mężczyzna był ścigany za przestępstwo oszustwa i miał do odbycia karę 90 dni pozbawienia wolności. Policjant dodał, że mieszkaniec Kociewia został zatrzymany i po sporządzeniu stosownej dokumentacji w komendzie, trafił za kratki aresztu śledczego, gdzie spędzi najbliższe trzy miesiące.
Po zakończeniu tej interwencji funkcjonariusze udali się pod adres wskazanego sąsiada. Ustalenia ich poprzedniego rozmówcy się nie potwierdziły - stwierdził Kunka i zaznaczył, że w przeciwieństwie do zatrzymanego 58-latka, jego sąsiad miał "czyste sumienie i nieskazitelną kartotekę policyjną".