Dramatyczne sceny na kempingu w Karwieńskich Błotach. American bully zaatakował 34-latkę. Kobieta, chciała ochronić dzieci, pies dotkliwie zranił ją w rękę.

34-latka była z dziećmi na polu namiotowym. Nagle z pobliskiego kampera wybiegł pies. Kobieta zaczęła krzyczeć, by odwrócić uwagę zwierzęcia od maluchów. 

Jak podaje policja, dzieci uciekły, a pies rzucił się na kobietę i poszarpał jej rękę. Po chwili przybiegła 41-letnia właścicielka american bulla i odciągnęła zwierzę.

Policjanci ustalili miejsce przebywania psa i jego właściciela oraz zebrali dokumentację dotyczącą rozpoczęcia obserwacji, w kierunku wykluczenia podejrzenia wścieklizny. Dotarli też świadków, którzy widzieli jak zwierzę szarpało rękę kobiety.

Po ataku, który mógł zakończyć się tragicznie, właściciel psów poniesie konsekwencje. Odpowie za narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Za brak nadzoru nad psem właściciel może ponadto zostać ukarany grzywną do 1000 złotych -  mówi oficer prasowa Komendanta Powiatowego Policji w Pucku asp.szt. Joanna Samula-Gregorczyk.

Policjanci przypominają, że posiadanie psa wiąże się z obowiązkami, a za zachowanie czworonoga zawsze odpowiada jego właściciel. Szkody, które czynią psy, wynikają z błędów popełnianych przez ludzi.

Właściciel nie może wypuszczać zwierzęcia, gdzie i kiedy mu się podoba. Obowiązek szczególnej ostrożności nakłada na niego kodeks wykroczeń i nie ma znaczenia, czy do niedopełnienie tego obowiązku wynika z winy umyślnej czy nieumyślnej. Konkretne środki ostrożności mogą wynikać z ustawy jak i prawa miejscowego - dodaje asp. szt. Joanna Samula-Gregorczyk.

Opracowanie: