Wypadek na Bałtyku. Kontenerowiec staranował polski kuter

Kontenerowiec Nordic Italia pływa pod banderą Madery. W kuter Dzi-18, który był w trakcie połowu, uderzyć miał tak zwaną gruszką dziobową i przez półtorej godziny pchać go po morzu.

Szokujący jest fakt, że jeszcze przed kolizją załoga kutra ostrzegała przez radio kontenerowiec o zagrożeniu. Gdy już doszło do zderzenia, strzelała rakietami ratunkowymi, ale nawet to nie wywołało reakcji.  

Trzy osoby zostały przetransportowane do szpitala - najpierw do portu w Dziwnowie, a następnie karetkami do placówki. Jedna ma uraz nogi, druga głowy, a trzecia żeber. 

Mniej więcej 160-metrowy kontenerowiec został skierowany na wysokość portu w Dziwnowie. Ma zostać skontrolowany przez straż graniczną wraz z administracją morską i Państwową Komisją Badania Wypadków Morskich.

Uszkodzony kuter trafił już do portu w Dziwnowie. Woda z jego kadłuba została odpompowana.

W akcji ratunkowej brały udział dwa statki ratownicze i załoga Brzegowej Stacji Ratowniczej w Dziwnowie.

Po południu na kontenerowcu Nordic Italia rozpoczęła się kontrola z udziałem straży granicznej, przedstawicieli administracji morskiej oraz Państwowej Komisji Badania Wypadków Morskich. Na razie trudno przewidzieć, kiedy poznamy wstępne wyniki kontroli. 

Z naszych ustaleń wynika, że kapitanem kontenerowca jest Polak. Na pokładzie jednostki było 16 członków załogi (różnej narodowości) i dwóch gości. 

Dziennikarz RMF FM Kuba Kaługa nieoficjalnie ustalił, że wszystkie zbadane osoby (było to 8 z 16 załogantów) były trzeźwe. Chodzi o tych, którzy mieli wachty lub byli obecni na mostku - kapitan, trzech oficerów pokładówych, bosman i trzech marynarzy.