Rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata - taki wyrok usłyszeli dziś weterynarz Piotr T. i były kierownik fermy trzody chlewnej w Przybkowie Sławomir H., oskarżeni o uśmiercanie świń ze szczególnym okrucieństwem. Proces w tej sprawie toczył się ponownie. Wyrok nie jest prawomocny.

Na ławie oskarżonych zasiedli: były kierownik w fermie w Przybkowie pod Barwicami Sławomir H., którego zadaniem był m.in. nadzór i kontrola nad stanem zdrowia zwierząt oraz lekarz weterynarii Piotr T. 

Obaj zostali skazani na karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Sąd orzekł także, że mają zakaz posiadania zwierząt przez rok i zakaz wykonywania czynności związanych ze zwierzętami lub oddziaływaniem na nie przez 2 lata. 

Piotr T. przez dwa lata nie będzie mógł wykonywać zawodu weterynarza. Obaj mężczyźni mają też zapłacić po 12 tys. zł grzywny i po 8 tys. złotych nawiązki na rzecz schroniska w Szczecinku.

Prokuratura oskarżyła Piotra T. i Sławomira H. o uśmiercenie ze szczególnym okrucieństwem ok. 200 świń. Z ustaleń śledczych wynikało, że 1 lutego 2018 r. mężczyźni uśmiercili co najmniej 165 zwierząt, używając środka farmakologicznego wykorzystywanego do eutanazji psów i kotów w dawkach mniejszych niż zalecane. Niektórym zwierzętom wstrzykiwali jedynie środek znieczulający i to także w niewystarczających dawkach. Następnie do zabicia świń użyty został aparat techniczny do uboju zwierząt tzw. radical lub obuch młotka.

Sławomir H. odpowiadał także za to, że 23 lutego 2018 r. uśmiercił kolejnych 30 świń, uderzając je obuchem młotka w głowy bez podania jakichkolwiek środków farmakologicznych, a Piotr T. miał  29 marca 2018 r. zabić 11 kolejnych zwierząt. Weterynarz miał też poświadczyć nieprawdę w dokumentach.

Obaj oskarżeni przed sądem przyznali się do uśmiercenia świń, ale nie do tego, że zrobili to ze szczególnym okrucieństwem, w ich ocenie skracali cierpienie chorym zwierzętom.

Sędzia Mariusz Kołodziej podkreślił, że sprawstwo i wina obu oskarżonych nie budzą wątpliwości sądu, choć nie wszystkie przypadki wskazane w akcie oskarżenia były przypadkami uśmiercenia świń ze szczególnym okrucieństwem. Wskazał, że kara bezwzględnego więzienia byłaby dla oskarżonych "zbyt surowa" i obaj nie byli dotąd karani.

Piotr T. po wyjściu z sali rozpraw powiedział dziennikarzom, że będzie składał apelację. Jestem niewinny, żadnemu zwierzęciu nie zadawałem cierpienia. Ta sprawa zabrała mi 6 lat życia, nie pracuję w zawodzie. Po tym wyroku, co mam zrobić ze swoimi kotem i psem, wyrzucić z domu, bo zakazano mi posiadania zwierząt - mówił rozgoryczony.

Prokurator Prokuratury Rejonowej w Szczecinku Przemysław Woźniak, którego w poniedziałek nie było w sądzie, chciał dla obu oskarżonych surowszych kar, a obrońcy wnosili o uniewinnienie.