Pochodząca z 1913 roku płyta nagrobna wróciła na cmentarz. Nieznany mężczyzna przyniósł ją proboszczowi parafii św. Stanisława Kostki w Szczecinie. Twierdził, że płyta była w jego mieszkaniu od lat.
Proboszcz szczecińskiej parafii, ks. Zbigniew Rzeszótko o sprawie poinformował koordynatora ds. zabytków Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
Według ustaleń policji, płyta z marblitu należała do Wilhelmine Leu z d. Haack. Wilhelmine urodziła się 4 lipca 1842 roku w Dobropolu w pow. gryfińskim (nm. Dobberphul Kreis Greifenhagen). Była córką gospodarza i wójta Dobropola - Haacka. Zmarła 19 marca 1913 roku w Jezierzycach (obecnie dzielnica Szczecina), była już wówczas wdową. Jej śmierć zgłosił syn mistrz szewski Gustav Emil Leu z Jezierzyc.
Wilhemine prawdopodobnie pochowano w Jezierzycach na cmentarzu przy ul. Wiewiórczej, który to cmentarz został splądrowany po 1945 roku.
Licząca 109 lat płyta została przewieziona przez policjantów na Cmentarz Centralny w Szczecinie i, za zgodą kierownika cmentarza, złożona w lapidarium przy Bramie Głównej.
Płyta nie znajdowała się w żadnej ewidencji nagrobków w zespole miejskim Szczecina, mężczyzna wszedł więc w jej posiadanie co najmniej kilkanaście lat temu i nie podlega żadnej karze.
W przypadku cmentarzy poniemieckich w Szczecinie oraz cmentarzy na tzw. "Ziemiach Odzyskanych", były one likwidowane w latach 70. i 80. XX wieku, a nagrobki sprzedawane zakładom kamieniarskim za przyzwoleniem władz państwowych i miejskich. To, co obecnie pozostało na dawnych cmentarzach, jest jedynie reliktem.
Posiadanie legalnie nabytych nagrobków nie jest zabronione, jest jedynie moralnie niewłaściwe - dodaje policja.
Współcześnie kradnąc płytę nagrobną z grobu popełnia się przestępstwo z art. 262 KK § 1, czyli ograbienie grobu lub miejsca spoczynku zmarłego. Jeśli płyta nie jest powiązana z miejscem pochówku, sprawca odpowiada za kradzież zabytkowej płyty z art. 278 KK, a jej wartość byłaby określona na podstawie kosztów nie mniejszych niż koszt współcześnie odtworzonej płyty.