Zostaliśmy na bruku - alarmują organizacje pożytku publicznego organizujące nad Odrą kursy i szkolenia. Zatrucie rzeki oraz zakaz korzystania z Odry odstraszył ich klientów. "W sierpniu nie odbyły się 3 szkolenia, na wrześniowe mamy zapisane 3 osoby" - mówi nam Stanisław Kołapczyński ze Szczecińskiego Klubu Motorowodnego i Narciarstwa Wodnego "Ślizg".
Zakaz korzystania z Odry uderzył w firmy z wielu branż. Ucierpiały też organizacje pożytku publicznego, które działalność prowadzą dzięki organizacji kursów i egzaminów motorowodnych. W samym Szczecinie takich firm i stowarzyszeń jest kilkanaście. Ich właścicieli martwi to, że nie obejmie ich rządowa pomoc. Projekt ustawy nie obejmuje kodu PKD, którym te podmioty się posługują.
Sytuacja nie wygląda dobrze. Zakaz korzystania z Odry odbił się na tych organizacjach mocno.
Ludzie boją się zbliżać do Odry. Mieliśmy sporo osób na egzaminach motorowodnych, w tej chwili to szczątkowa sprawa. Nie możemy nawet zorganizować kursu, który byłby w granicach opłacalności, żeby wyjść na zero - mówi Stanisław Kołapczyński ze Szczecińskiego Klubu Motorowodnego i Narciarstwa Wodnego "Ślizg".
"Ślizgowi" z kalendarza wypadły 3 szkolenia, które powinny odbyć się w sierpniu. Na kurs motorowodny organizowany pod koniec września zapisały się 3 osoby.
Mamy nadzieję, że w ustawie znajdzie się nasz kod PKD, dla pozaszkolnych form edukacji sportowej oraz zajęć sportowych i rekreacyjnych. Jest bardzo ciężko, a opłaty i dzierżawy przekraczają nasze możliwości - dodaje.