Takiego finału policyjnej interwencji nie spodziewali się ani zgłaszający, ani funkcjonariusze. Mężczyzna, który w centrum Szczecina zablokował ruch, stojąc na przejściu dla pieszych, oskarżył o napaść kierowcę, kierowcę twierdził, że ten uniemożliwia przejazd. Okazało się, że to pieszy niejedno miał na sumieniu.
Policjanci, którzy przyjechali wezwani przez każdego z mężczyzn z osobna, ustalili, że przechodzień, z tylko jemu znanych powodów postanowił zatrzymać się na środku przejścia. To doprowadziło do kłótni.
Badanie trzeźwości przechodnia wykazało, że ma on prawie dwa promile alkoholu w organizmie. Zapis z kamery samochodu obalił jego twierdzenia o rzekomej napaści ze strony kierowcy.
Podczas legitymowania wyszło na jaw, że nietrzeźwy przechodzień jest poszukiwany do odbycia kary 10 miesięcy pozbawienia wolności za kradzieże.
Finał był więc taki, że pieszy dostał 500 złotych mandatu za bezpodstawne wezwanie służb i został zatrzymany, a sama interwencja ma szansę przejść do historii jako jedna z najbardziej nietypowych w szczecińskim garnizonie policji.