To nie są odosobnione przypadki, że nauczyciel pracuje jednocześnie na pół etatu w markecie czy w call-center - mówią eksperci rynku pracy. Coraz więcej nauczycieli zgłasza się z roku na rok do firm rekrutacyjnych w poszukiwaniu pracy. Choć to jeszcze nie exodus, braki kadrowe w szkołach będą coraz większe.
Coraz więcej nauczycieli poszukuje nowej pracy. Czasem jest to praca dorywcza, a czasem młodzi nauczyciele chcą zmienić branżę i spróbować sił w pracy, która przyniesie im większe korzyści finansowe.
Według oficjalnych informacji z kuratoriów oświaty w regionach, w sumie w Polsce brakuje już 17 tysięcy nauczycieli.
Eksperci rynku pracy przekonują, że praca nauczyciela to zawód wymagający zaangażowania i pasji. Nauczyciele porzucający szkołę i przechodzący np. do korporacji czy do zawodu mniej prestiżowego to ostateczność i na takie działanie decydują się zwykle osoby znajdujące się w trudnej sytuacji finansowej.
Motywacją do zmiany pracy są przede wszystkim pieniądze. Pensje nauczycielskie nie są wysokie, a w obliczu drastycznego wzrostu kosztów i galopującej inflacji, zarobki na poziomie 3-4 tysięcy złotych nie są wystarczające dla ludzi, którzy mają wyższe wykształcenie i stale muszą poszerzać swoje kompetencje. Nauczyciele traktują porzucanie szkoły jako ostateczność, ale w tym sezonie zdarzało się to zdecydowanie częściej niż w latach ubiegłych. Nauczyciele pytają nas o możliwość zdobycia nowej pracy, najlepiej w pokrewnych zawodach lub szukają pracy na pół etatu lub zdalnej, którą mogą traktować jako dodatek - mówi Dorota Siedziniewska-Brzeźniak, ekspert rynku pracy.
W przypadku pracy dodatkowej to zwykle jest praca w handlu, praca na magazynach, praca w sektorze transportowym czy w opiece nad osobami starszymi.
Jeżeli nauczyciel decyduje się na całkowite porzucenie zawodu, to zwykle jest to na rzecz pracy administracyjnej czy pracy w korporacji. Młodzi nauczyciele myślą także o przebranżowieniu się i decydują na zatrudnienie np. jako księgowa, kadrowa czy pracownik HR - dodaje ekspertka rynku pracy.
Eksperci zauważają, że nie mamy do czynienia z "falowym" odejściem pedagogów od tablicy, a z powolnym odchodzeniem z etatów ze szkół.
Nauczyciele odchodzą do szkół prywatnych, do mniejszych szkół językowych, pracują w prywatnych żłobkach i przedszkolach albo łączą prace w szkole z innym zatrudnieniem. Zawód nauczyciela wiąże się z pewnym etosem, ale i z przywilejami, których nie ma na rynku komercyjnym np. czas wakacji. Ważne więc, by nauczyciel odchodząc do sektora komercyjnego wiedział, że zmiana wiąże się całościowo z systemem jego pracy i życia - dodaje Dorota Siedziniewska-Brzeźniak.
Nauczyciele są bardzo pożądani w firmach. Firmy z sektora BPO i teleinformatycznego wręcz polują na nauczycieli języka niemieckiego czy angielskiego. Osoby z dobrą znajomością języka mogą liczyć na dobrą pracę przykładowo na etacie tłumacza.
Nauczyciele pożądani są coraz bardziej w sektorach, w których braki są odczuwalne np. księgowość, kadry, administracja. Mogą oczywiście także liczyć na pracę w mniej prestiżowych zawodach, ale tam otrzymają często dużo wyższe wynagrodzenie niż w szkołach. To nie są już odosobnione przypadki, że nauczyciel pracuje jednocześnie na pół etatu w call-center czy w markecie - mówi ekspertka rynku pracy.