Dożywocie dla "bestii z Sulikowa". Sąd w Szczecinie skazał Dawida J. na dożywotnią karę więzienia za zabójstwo 18-letniej Magdaleny M. Mężczyzna był wcześniej karany za gwałt i morderstwo, którego dopuścił się w wieku 14 lat. Na swoim koncie ma także rozbój.
Proces 30-letniego obecnie Dawida J. toczył się za zamkniętymi drzwiami szczecińskiego sądu od września ubiegłego roku. Mężczyzna został oskarżony o zamordowanie 18-letniej Magdy M.
Dawid J. usłyszał dziś wyrok dożywocia. O przedterminowe zwolnienie będzie się mógł starać się dopiero po 35 latach. Karę więzienia ma odbywać w systemie terapeutycznym dla osób uzależnionych od narkotyków i alkoholu.
Dawid J. ma też zapłacić po 100 tys. zł zadośćuczynienia trojgu bliskich ofiary.
Sprawa była prowadzona z wyłączeniem jawności, dlatego sędzia przedstawiła uzasadnienie wyroku tylko stronom procesu, bez udziału mediów.
Wyrok jest nieprawomocny.
24 maja 2021 r. Dawid J., "działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia" Magdaleny M., zabrał ją do samochodu z parkingu w Kamieniu Pomorskim. Po drodze uderzył młodą kobietę w nos, a następnie udusił. Jak przekazali śledczy, ciało młodej kobiety ukrył w lesie pod korzeniami przewróconego drzewa, przysypał je liśćmi i gałęziami drzew.
Ciało 18-latki odnaleziono pod koniec maja 2021 r. w lesie niedaleko jej rodzinnej miejscowości, ok. 10 km od Kamienia Pomorskiego. 28-letniego wówczas Dawida J. policja zatrzymała dzień wcześniej.
Zaginięcie dziewczyny zgłosił jej ojciec dwa dni po tym, jak 18-latka nie wróciła do domu z zakupów. Dziewczyna skuterem pojechała do sklepu.
Sprawca został wytypowany po analizie nagrań z monitoringu i danych logowania telefonu. Jak ustalono, Magda miała problem z uruchomieniem skutera i Dawid J. zaproponował jej podwiezienie samochodem. Dziewczyna wsiadła do auta, oskarżony zawiózł ją do lasu i tam zabił.
Mężczyzna przyznał się do zabójstwa przez uduszenie, ale nie wyjaśnił, w jaki sposób tego dokonał. Nie wyjaśnił też, jaką motywacją się kierował.
Media nadały mężczyźnie przydomek "bestia z Sulikowa".
Dawid J. był wcześniej karany za gwałt i morderstwo, którego dopuścił się w wieku 14 lat. Jako dorosły był karany za rozbój.
Pierwszej zbrodni Dawid J. dokonał w 2006 roku w Sulikowie. Sylwia miała wracać ze szkoły autobusem, ale koleżankom przekazała, że idzie na spacer "z Dawidem" - jej sąsiadem. Wtedy widziano ją po raz ostatni.
Po zaginięciu dziewczyny niespełna 15-letni Dawid J. został przesłuchany. Bez mrugnięcia okiem opowiedział policjantom, że widział, jak zaginiona wsiadała do samochodu z nieznajomym.
Ciało dziewczynki znaleziono w prowizorycznym grobie na polu rzepaku. Ślady DNA wskazały sprawcę: Dawida. Ustalono, że napadł on dziewczynę, pobił, zgwałcił, a następnie udusił sznurówkami z jej własnych butów.
Nastolatek nie mógł wtedy odpowiadać jak dorosły, został skazany na pobyt w poprawczaku. Wyszedł, gdy ukończył 21 lat, bo dłużej nie mógł już tam przebywać. W trakcie odsiadywania kary popadał w kolejne konflikty z prawem. Podczas przepustki miał seksualnie wykorzystać jedną ze swoich sióstr. Gdy miał lat 17 uciekł z poprawczaka, pojechał do Wrocławia, gdzie napadł i okradł nastolatkę. Do katalogu przestępstw doszedł rozbój.
Po wyjściu z poprawczaka Dawid J. wrócił do rodzinnego domu w Sulikowie. Zamieszkał obok rodziny swojej pierwszej ofiary.
Rodzice Sylwii musieli wyprowadzić się z miejscowości. Nie mogli znieść świadomości, że tuż obok był morderca ich córki.