230 osób ma stracić pracę w Yazaki Automotive Products Poland w Mikołowie. To zakład produkujący wiązki elektryczne do samochodów, a informację o zwolnieniach niemal całej załogi przekazali związkowcy z Solidarności.

REKLAMA

Już cztery lata temu wraz zakończeniem jednego z kontraktów w Yazaki Automotive Products Poland w Mikołowie pracę straciło pół tysiąca osób. Teraz zakład zakończył kolejny kontrakt, a innych projektów nie ma - twierdzą związkowcy.

Wówczas zapewniano nas, że w zakładzie przeprowadzone zostaną inwestycje, m.in. w automatyzację części produkcji. Zgodziliśmy się na redukcję zatrudnienia, na pogorszenie warunków płacowych, na brak podwyżek w kolejnych latach. Dzisiaj z obietnic pracodawcy nie zostało nic - mówi w rozmowie z RMF FM przewodnicząca Solidarności w YAPP Katarzyna Grabowska. Podkreśla, że ok. 80 proc. załogi to kobiety.

Zgodnie z zapisami ustawy o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników, związki zawodowe i pracodawca mają 20 dni na uzgodnienie regulaminu zwolnień grupowych. Jeśli nie dojdą do porozumienia, pracodawca może przeprowadzić zwolnienia bez uwzględniania postulatów strony społecznej.

W mikołowskim Yazaki ten termin mija 11 czerwca. Jutro związkowcy mają spotkać się z zarządem, by negocjować warunki odpraw. Podkreślają, że podczas pierwszej fali zwolnień grupowych w 2020 roku pracownicy z najdłuższym stażem dostali 15-krotność pensji.

Katarzyna Grabowska zaznacza, że YAPP była wówczas jedyną firmą w okolicy, która zwalniała ludzi, a teraz zwolnień jest znacznie więcej.

Nasze żądanie to 21 pensji plus nagroda świąteczna, którą pracownicy otrzymaliby w grudniu plus nagroda jubileuszowa, którą otrzymaliby, gdyby przepracowali kolejny rok - mówi Grabowska.

Temat zwolnień grupowych dotyczy nie tylko Polski, ale też Rumunii, Słowacji i Bułgarii. Mamy prawo do tego, żeby porozmawiać o powodach tych decyzji z władzami Yazaki na poziomie europejskim - dodaje Katarzyna Grabowska.