Specjalna komisja będzie ustalać przyczyny niebezpiecznej sytuacji na torach w Górze Włodowskiej w Śląskiem. Jak informowaliśmy w poniedziałek, pociąg Intercity wjechał tam na niewłaściwy tor. Nikomu nic się nie stało, ale około 400 pasażerów musiało przesiąść się do innego składu.

REKLAMA

Wszystko zaczęło się około 10 kilometrów od Góry Włodowskiej, na stacji Zawiercie. To tam pociąg jadący z Bohumina do Warszawy najpierw pominął wyjazdowy semafor, a następnie uszkodził jeden z rozjazdów.

Niebawem z maszynistą pociągu przez radiotelefon skontaktował się dyżurny ruchu i nakazał mu zatrzymanie pociągu na stacji Góra Włodowska.

Po zatrzymaniu składu w Górze Włodowskiej około 400 pasażerów przesiadło się do pociągu jadącego z Bielska-Białej do Gdyni.

W związku z tym, co się stało, ruch pociągów zarówno przez stację Zawiercie, jak i na odcinku z Zawiercia do Góry Włodowskiej, był utrzymany, ale odbywał się tylko jednym torem.

Po około trzech godzinach, po naprawieniu i sprawdzeniu rozjazdu, przywrócono ruch na obu torach.

W sumie sytuacja ta spowodowała opóźnienie ośmiu pociągów.