Dziś w Beskidach jest kilka stopni Celsjusza mrozu, nie ma wiatru i świeci słońce. Ratownicy jednak ostrzegają - zwłaszcza w wyższych partiach gór cały czas są zimowe warunki. Minione dni były pracowite dla beskidzkich goprowców.

REKLAMA

Ferie już za nami, a w górach panują bardzo dobre warunki zarówno dla narciarzy, jak i dla turystów.

Największe zagrożenie teraz to lokalne oblodzenia na szlakach. To skutki ostatnich opadów deszczu oraz mrozu, który od kilku dni, zwłaszcza nocą, w górach nie odpuszcza.

Interwencje ratowników

W miniony weekend ferii ratownicy mieli sporo pracy. W rejonie Pilska poszukiwano 11-latka. Chłopiec jeździł na desce snowboardowej i stracił orientację. Niespełna godzinę po otrzymaniu zgłoszenia ratownicy odnaleźli snowboardzistę. Warunki były wówczas ciężkie - zaspy, zawiany szlak, ograniczona widoczność, padający śnieg i wiatr. 11-latek był na szczęście w dobrym stanie. Ratownicy dali mu śnieżne rakiety i poprowadzili do schroniska na Hali Miziowej.

Z kolei w rejonie Suchej Góry wędrujący turysta stracił orientację, zabłądził i zaczął tracić siły. Akcję poszukiwawczą prowadzono w nocy. Ratownicy znaleźli poszukiwanego poza szlakiem, w gęstych zaroślach. Był wychłodzony i wycieńczony. Po przetransportowaniu go w bezpieczne miejsce turystą zajęli się ratownicy medyczni.

W rejonie Babiej Góry 3-osobowa grupa turystów straciła orientację. Kiedy schodzili, nagle jedna z osób poślizgnęła się, zsunęła około stu metrów po zboczu i nie była już w stanie samodzielnie wrócić na szlak.

Na ratunek z dwóch miejsc ruszyło dziewięciu ratowników. Kiedy odnaleźli poszukiwanego, ten był wyczerpany i mocno wychłodzony, ale po ogrzaniu, przy wsparciu ratowników, o własnych siłach wrócił na szlak i razem z kolegami został sprowadzony do schroniska. W czasie akcji w rejonie szczytu Babiej Góry wiatr wiał z prędkością około 100 km na godzinę.