Zapadła decyzja o kontynuowaniu akcji poszukiwawczej w kopalni Pniówek w Pawłowicach w Śląskiem. Wczoraj w nocy - wcześniej niż początkowo planowano - na powierzchnię wydobyto ciała pięciu poszukiwanych górników. Ratownicy próbują jeszcze odnaleźć dwóch pozostałych górników.

REKLAMA

Jak ustalił reporter RMF FM Marcin Buczek, ratownicy mają spróbować odgruzować wlot ściany wydobywczej.

Obecnie ratownicy przebierają zawalony blok, do ściany, tak aby poszerzyć okno. Jeśli po odgruzowaniu wlotu okaże się, że można bezpiecznie prowadzić dalsze poszukiwania, akcja ratownicza będzie kontynuowana - powiedział Edward Paździorko, wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

Kiedy rozpoczynała się akcja ratownicza, było tam około 40 stopni Celsjusza, teraz - w wyniku wietrzenia - jest tam około 28 stopni.

W poniedziałek wieczorem po naradzie w sztabie akcji, uznano że poszukiwania dwóch pozostałych górników będą kontynuowane. Wstępnie wiadomo, że powinni oni znajdować się właśnie w rejonie ściany wydobywczej. W tej chwili nie sposób określić jak długo akcja ratowników może jeszcze potrwać.

Jeszcze dobę temu planowano, że najprawdopodobniej z powodu złych warunków, po przetransportowaniu ciał pięciu odnalezionych górników, rejon ten zostanie odizolowany specjalnymi tamami na pewien czas.

W prowadzonej od soboty akcji poszukiwawczej brało udział już ponad 90 zastępów ratowniczych.

W wyniku wybuchu metanu zginęło 9 górników

20 kwietnia 2022 roku w kopalni Pniówek, tysiąc metrów pod ziemią, po północy doszło do wybuchu metanu. W strefie zagrożenia znajdowało się 42 pracowników. W czasie prowadzonej akcji 39 pracowników udało się wycofać.

Po godzinie 3 w nocy nastąpił drugi wybuch metanu. W zagrożonym rejonie pozostało siedmiu pracowników, w tym zastęp ratowniczy. Dzień później nastąpił kolejny wybuch metanu. Kierownik akcji ratowniczej podjął decyzję o czasowym wyłączeniu rejonu ściany N-6 przy pomocy tam izolacyjnych. Akcja została przerwana 2 maja ubiegłego roku.

W wyniku wybuchów metanu zginęło dziewięciu górników, a siedmiu nadal uważanych było za zaginionych. Pozostali oni za tamami, które po katastrofie odgrodziły rejon pożaru od pozostałych wyrobisk.