Stan zdrowia dwóch dziewczynek, które zostały ranne w piątkowym wybuchu gazu w Katowicach-Szopienicach, jest stabilny. Dzieci są w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Mężczyzna, który trafił do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, nadal leży na oddziale chirurgii ogólnej.
Jak ustaliła dziennikarka RMF FM Anna Kropaczek, w szpitalu znajduje się też mama dziewczynek rannych w wybuchu, ale nie wymaga ona leczenia. Kobieta towarzyszy córkom w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Rzecznik szpitala poinformował, że dziewczynki wracają do zdrowia, choć o wypisaniu ich do domu nie można jeszcze mówić.
Na wtorek zaplanowano sekcje zwłok dwóch kobiet, które zginęły w katastrofie. Śledczy przesłuchują świadków. Przeprowadzili oględziny miejsca katastrofy, choć w ograniczonym zakresie - ze względu na stan zniszczonego budynku inspektor nadzoru budowlanego nie zgodził się na to, by prokurator do niego wszedł.
Jak poinformowała śląska policja, w związku z prowadzonymi pracami rozbiórkowymi kamienicy, w której w piątek, 27 stycznia, doszło do wybuchu, ulica Księdza Biskupa Herberta Bednorza, na odcinku od ronda z ulicą Lwowską do skrzyżowania z ulicą Wałową, jest całkowicie wyłączona z ruchu.
Ruch zastępczo odbywa się ulicami Kantorówny, Morawa i Obrońców Westerplatte. Przywrócenie normalnego ruchu kołowego na tym odcinku planowane jest na 2 lutego - podali mundurowi.
Wybuch nastąpił w piątek, 27 stycznia, ok. 8.30 rano w czteropiętrowej kamienicy w lokalu nr 3 przy ul. Biskupa Herberta Bednorza 20. To budynek plebanii kościoła.
W pobliżu znajduje się szkoła, z której powypadały szyby w oknach. W woj. śląskim piątek był ostatnim dniem ferii zimowych i w budynku na szczęście nie było uczniów, ani nauczycieli.
W wyniku trwającej ponad 12 godzin akcji ratowniczej strażacy uratowali 7 osób, dwie osoby zginęły.