4,5-letnie dziecko zginęło w pożarze w Siemianowicach Śląskich. Ogień wybuchł w budynku wielorodzinnym.
Do tragedii doszło przed godziną 13 w Siemianowicach Śląskich (woj. śląskie), przy ul. Kołłątaja.
Jak dowiedziała się reporterka RMF FM Anna Kropaczek, pożar wybuchł w mieszkaniu na parterze, w dwukondygnacyjnym budynku. Przed przybyciem służb budynek opuściło 20 osób.
Rzecznik siemianowickiej straży pożarnej mł. kpt. Sebastian Karpiński przekazał, że strażacy wynieśli dziecko z mieszkania wypełnionego gazami pożarowymi, a pomieszczenie, w którym znajdował się chłopiec, uległo spaleniu.
Resuscytacja prowadzona przez zespół ratownictwa medycznego nie przyniosła skutku, dziecko zmarło.
Ogień jest już opanowany. Przyczyny pożaru nie są znane. Na miejscu pracowało 25 strażaków.
Jednopiętrowe budynki przy ul. Kołłątaja pochodzą z lat 30 ubiegłego wieku. W minionych latach zostały przez miasto odnowione i ocieplone.