Gmina Lyski na Śląsku liczy straty po nawałnicy, która przeszła tam dwa tygodnie temu. Wiatr łamał drzewa, zrywał dachy i uszkadzał słupy energetyczne. Jedną z miejscowości, gdzie nawałnica szczególnie dała się we znaki, jest Pstrążna. Sprawdzamy, jak dziś wygląda to miejsce.
W czwartek 20 czerwca nad południową Polską przeszły gwałtowne burze. Najmocniej dotknięte zostało województwo śląskie, gdzie żywioł uszkodził m.in. 150 dachów.
Jedną z miejscowości, gdzie nawałnica dała się szczególnie we znaki, była Pstrążna. Ucierpiały tam nie tylko liczne domy, ale i kościół. Więcej informacji na temat tamtych burz znajdziecie TUTAJ.
Do Pstrążnej pojechali dziś, tj. w czwartek 4 lipca, nasi dziennikarze, którzy sprawdzili, jak sytuacja wygląda tam dwa tygodnie po przejściu nawałnicy.
Po burzach była mowa o ok. 30 uszkodzonych bądź też całkowicie zerwanych dachach - zarówno w przypadku domów, jak i budynków gospodarczych.
Jak relacjonował reporter RMF FM Marcin Buczek, drogi w miejscowości są już przejezdne, ale w wielu miejscach nadal zalegają połamane gałęzie i konary. Część z nich została już pocięta na mniejsze kawałki.
Przy bramie prowadzącej na teren kościoła i tutejszy cmentarz wisi tabliczka z napisem "zakaz wstępu".
Po drugiej stronie drogi stoi dom z całkowicie zerwanym dachem. Widać, że montowana jest tam już nowa konstrukcja. Tuż obok znajduje się stodoła z ogromną dziurą w dachu.
Kilkaset metrów od tego miejsca, wzdłuż drogi leżą powalone słupy energetyczne. Obok tego miejsca jest kolejny dom z zerwanym dachem, częściowo już pokrytym folią.
Na niektórych podwórkach ciągle zalegają resztki cegieł, desek i konarów. Przy niektórych domach stoją już rusztowania, co oznacza, że mieszkańcy usuwają to, co zostało uszkodzone.
Na poniedziałek zaplanowano spotkanie mieszkańców Pstrążnej z władzami gminy Lyski. Tematem rozmów - co oczywiste - szkody wyrządzone przez nawałnicę.