Grupa mieszkańców protestowała na rynku w Katowicach przeciwko m.in. polityce miasta wobec deweloperów. Protestujący sprzeciwiają się budowie wysokich bloków w sąsiedztwie osiedli domów jednorodzinnych. Podczas manifestacji trzymali w rękach żółte kartki.

Kilkadziesiąt osób przyszło w sobotę przed południem na plac Kwiatowy na katowickim rynku, by zaprotestować m.in. przeciwko polityce miasta wobec deweloperów. Mieszkańcy mieli ze sobą transparenty odnoszących się do konkretnych inwestycji, do których może dojść w Katowicach.

Prezydent Marcin Krupa i klub radnych "Forum Samorządowe", wraz z koalicjantami, dzielnie kontynuują tradycję rozpoczętą jeszcze za czasów prezydentury Piotra Uszoka - w mieście Katowice deweloperzy z reguły wygrywają spory z mieszkańcami i z urbanistami piszą na swojej stronie internetowej kato-protest.pl organizatorzy manifestacji.

Żółte kartki

Podczas manifestacji mieszkańcy trzymali w rękach żółte kartkiTo jest żółta kartka dla prezydenta Katowic. Nie zgadzamy się z jego polityką związana z deweloperką i niewsłuchiwaniem się w głosy mieszkańców. Konsultacji społecznych - tego nam brakuje - mówiła jedna z uczestniczek protestu.

Sprzeciwiam się blokowisku na Ochojcu. Mają tam powstać bloki w bezpośrednim sąsiedztwie domków jednorodzinnych. Zastanawiamy się, jak to w ogóle jest możliwe. Druga sprawa jest taka, że Katowice nie patrzą perspektywicznie - korkujemy się mocno i dodatkowe 1-1,5 tys. mieszkańców na wąskich osiedlowych drogach między domkami to będzie dla nas katastrofa powiedział jeden z mieszkańców.

Jak dodaje inny protestujący, "wieżowce w dzielnicy Kostuchna w sąsiedztwie domów jednorodzinnych nie są rzeczą normalną". Taka inicjatywa zasługuje na sprzeciw, a nie ma takiego sprzeciwu w urzędzie miasta - mówi. Mieszkańcy przypomnieli też zgodę radnych na budowę osiedla domków jednorodzinnych na Burowcu - zaplanowano ją w miejscu, w którym miałaby biec velostrada Katowice-Sosnowiec.