Nad zalewem Nakło-Chechło doszło do wypadku. 41-letni mężczyzna wskoczył do wody, aby uratować topiącego się syna. Nagle z niewyjaśnionych przyczyn sam znalazł się pod wodą.

Policjanci wyjaśniają szczegóły wypadku, do którego doszło nad zalewem Nakło-Chechło.

Mężczyzna walczy o życie po tym jak wskoczył do wody, aby uratować topiącego się syna - przekazał w sobotę oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Tarnowskich Górach sierż. szt. Kamil Kubica. 

Według wstępnych ustaleń 41-letni mieszkaniec Świerklańca wskoczył do wody, aby ratować swojego 6-letniego syna, który zaczął się topić. Nagle, z niewyjaśnionych przyczyn, mężczyzna sam znalazł się pod wodą.

Świadek, który widział całą sytuację zareagował natychmiast, najpierw wyciągnął z wody chłopca, który był przytomny, a od razu potem wyciągnął na brzeg nieprzytomnego ojca - przekazał sierż. szt. Kubica.

Chłopiec został przetransportowany karetką do szpitala, natomiast jego ojciec śmigłowcem LPR. Mężczyzna, mimo iż nie utracił czynności życiowych, wciąż nie odzyskał przytomności. Na miejscu pracują służby, które prowadzą dalsze dochodzenie w sprawie wypadku.

"Planując wypoczynek nad wodą, wybierajmy przygotowane i strzeżone kąpieliska, gdzie nad bezpieczeństwem wczasowiczów czuwa ratownik. Pamiętajmy, że to, czy wypoczynek będzie bezpieczny, zależy głównie od nas samych" - apelują policjanci.