Za czerpanie korzyści z nierządu i handel ludźmi odpowie zatrzymana przez śląskich policjantów 52-latka, która w jednym z mieszkań w Bytomiu pod szyldem salonu masażu prowadziła dom publiczny. W biznesie pomagała jej wspólniczka z Niemiec i syn.



Śledczy ustalili, że przestępczy proceder trwał przynajmniej od 5 lat.

52-letnia właścicielka "salonu" werbowała kobiety w dramatycznej sytuacji życiowej. Obiecywała im wysokie zarobki podczas pracy w Niemczech przy świadczeniu usług seksualnych czy masażu. Kobiety będące bez środków do życia zgadzały się na wyjazd w celach zarobkowych. Jedna z nich była poszukiwana.

W Niemczech kobiety były przyjmowane w nielegalnym domu publicznym. Organizowano im sesje fotograficzne, a zdjęcia były umieszczane na niemieckich portalach erotycznych. Pilnowaniem kobiet w Niemczech i ich rozliczaniem w imieniu głównej podejrzanej zajmowała się 33-latka.

"W ten sposób podejrzana zarządzała nielegalnymi domami publicznymi zarówno w Polsce, jak i Niemczech, czerpiąc korzyści z wykorzystywanych kobiet, a jednocześnie sama świadczyła usługi seksualne. Gdy 52-latka przebywała w Niemczech, w Bytomiu pieniądze od prostytutek świadczących usługi seksualne w jej "salonie masażu", odbierał 23-letni syn podejrzanej: - informuje śląska policja.

Obie kobiety zostały aresztowane, syn 52-latki został objęty dozorem policyjnym, poręczeniem majątkowym, zakazem opuszczania kraju i kontaktowania się z pozostałymi.

Za przestępstwo handlu ludźmi grozi kara nawet do 25 lat więzienia.