Nie żyje kolejny, czwarty górnik, który doznał ciężkich poparzeń w wypadku w kopalni Knurów-Szczygłowice. Zmarły górnik to jeden z kilkunastu poszkodowanych.
Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich poinformowało w czwartek, że zmarł czwarty z górników leczonych po zapaleniu metanu w kopalni Knurów-Szczygłowice.
Do wypadku doszło w Knurowie na Śląsku w minioną środę.
Zmarły górnik to jeden z kilkunastu poszkodowanych w wypadku. Mężczyzna od razu został przewieziony do siemianowickiej oparzeniówki. Jastrzębska Spółka Węglowa, do której należy kopalnia, poinformowała, że zmarły miał 42 lata, a w Ruchu Szczygłowice pracował od 13 lat.
W związku z rozległym oparzeniem dróg oddechowych, jego stan od kilku dni się znacznie pogarszał. Górnik przebywał na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii i miał oparzenia 50 proc. powierzchni ciała, w tym oparzenia III stopnia - poinformował rzecznik placówki Wojciech Smętek.
Stan pozostałych trzech górników na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii jest nadal ciężki. Górnicy na oddziałach chirurgii ogólnej są przytomni, wydolni krążeniowo i oddechowo w stanie stabilnym - dodał rzecznik.
W szpitalu w Siemianowicach przebywa nadal 6 górników. W szpitalu w Krakowie są dwie osoby.
Po wypadku w kopalni Knurów-Szczygłowice prezes Wyższego Urzędu Górniczego zapowiedział kontrole rejonów w kopalniach węgla, gdzie występują naturalne zagrożenia, głównie metanowe.
Nadzór górniczy ma skontrolować stan bezpieczeństwa w rejonach ścian wydobywczych.
Ponadto specjaliści mają przygotować ekspertyzy dotyczące oceny systemu wentylacji w rejonie ściany w kopalni, gdzie zapalił się metan, prowadzonej tam profilaktyki, a także monitoringu zagrożeń naturalnych oraz maszyn górniczych.
W sprawie wypadku ruszyło też prokuratorskie śledztwo.