Marek Plura, zmarły w piątek senator Platformy Obywatelskiej, spoczął na cmentarzu przy ul. Sienkiewicza w Katowicach. Polityk został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Marek Plura znany był m.in. z działalności na rzecz środowiska osób niepełnosprawnych. Walczył o objęcie ochroną prawną śląskiej mowy i etniczności. Od urodzenia chorował na postępujący zanik mięśni. Poruszał się wyłącznie na wózku elektrycznym. Zmarł w piątek w wieku 52 lat.
Małżonka Marka Plury, Ewa Plura, odebrała przyznany mu pośmiertnie przez prezydenta Andrzeja Dudę Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski "za wybitne zasługi w działalności na rzecz osób niepełnosprawnych" oraz "za podejmowaną z pożytkiem dla kraju działalność publiczną i społeczną".
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki mówił, że przychodzi mu żegnać wielkiego Polaka, wielkiego Ślązaka, wielkiego patriotę - i senatora Rzeczypospolitej. Senat bez Marka Plury będzie pusty, będzie smutniejszy, bo to on zarażał nas optymizmem, dla każdego z nas miał czas, uśmiech i dobre słowo - ocenił marszałek.
Marek Plura był senatorem, posłem, eurodeputowanym, ale przede wszystkim był dobrym, mądrym, ciepłym człowiekiem, dla którego najważniejsza była rodzina: żona, dzieci, rodzice, najbliżsi, ukochani przez niego nade wszystko - zaznaczył Grodzki.
Grodzki zwrócił uwagę, że choć Marek Plura pełnił wiele ról, w centrum zawsze był u niego drugi człowiek. Spełniał się we wszystkim, co robił. Mimo swoich ograniczeń miał bogate, dobre życie, które pozostaje w nas i inspiruje na dni, kiedy go już nie ma z nami - ocenił.
Panie senatorze, Marku roztomiły - używam tego jego śląskiego ulubionego słowa, które nam często powtarzał przy różnych okazjach - pragnę ci obiecać w imieniu nas wszystkich, że to, co rozpocząłeś, my, obecni, poniesiemy dalej jako twój testament i zobowiązanie, żywy pomnik naszej wdzięcznej pamięci o Tobie - zadeklarował Grodzki.
Podczas mszy w katowickiej archikatedrze Chrystusa Króla biskup Adam Wodarczyk z Katowic zwrócił uwagę m.in. na wagę miłości w życiu Marka Plury. Jak zaznaczył, to właśnie ona pozwoliła mu mimo ciężkiej choroby żyć znacznie dłużej niż to przepowiadano.
Wprawdzie Marek z małżonką dali życie swoim dzieciom, to jednak potem żona i dzieci dali życie Markowi. On żył dla nich i dzięki nim - wskazał. Dzięki wam Marek mógł dla nas wszystkich uczynić tak wiele. Miłość potrafi czynić cuda, a Marek Plura jest tego dzisiejszym dowodem - ocenił.
Mówiąc o działalności publicznej Plury biskup zaznaczył, że walczył on o godne i ufne traktowanie każdej osoby niepełnosprawnej. Osobom niepełnosprawnym wskazywał, jak zdobywać szczyty życia. Za jego przykładem będą szli inni z różnego rodzaju niepełnosprawnościami - podkreślił. Ludzie mieli do niego zaufanie, bo był wrażliwy, delikatny. Chciał ulżyć, chciał pomóc. Umiał słuchać - dodał.
W pożegnaniu na cmentarzu senator Jerzy Fedorowicz, zwracając się do rodziny Marka Plury zaznaczył z uśmiechem, że był to "po prostu cudowny człowiek". Jestem w wieku Marka rodziców, mam syna w Marka wieku, w rezultacie najpierw wydawało mi się, że to będzie mój synek, a potem to ja go słuchałem - mówił.
Szanowany był bardzo. (...) Kochałem go jak syna, nie tylko dlatego, że był takim człowiekiem przystępnym, ale także jak mnie było w życiu bardzo trudno, to wtedy bardzo mi pomógł. I każdy dzień i każda obecność Marka przy nas to był dzień jasności i piękna w trudnych, najtrudniejszych okresach - ocenił Fedorowicz.
Jeżeli polityka naprawdę ma sens, to politycy powinni uczyć się od Marka Plury, jak się zachowywać we wszystkich politycznych sytuacjach - dodał Fedorowicz.