Kilka tysięcy osób musi opuścić swoje domy w Czeskim Cieszynie. Władze miasta zdecydowały nad ranem w niedzielę o rozpoczęciu ewakuacji dzielnicy położonej przy wzbierającej Olzie. Ewakuacja ma charakter prewencyjny, rzeka nadal jest w korycie.

To duży obszar od rzeki Olzy do rzeźni. Dotyczy to kilku tysięcy osób. Zakładamy, że część z nich uda się w bezpieczne miejsce do swoich bliskich. Inni mają przenieść się do szkoły podstawowej na ulicy Śląskiej. Przygotowujemy też inne ośrodki ewakuacyjne - powiedziała rzeczniczka miasta Natasza Cibulkova.

Poziom Olzy w Czeskim Cieszynie wzrósł w ciągu ostatnich 24 godzin o prawie trzy metry. Przepływ wody nasilił się po północy. 

Pierwszy stopień alarmu powodziowego obowiązywał tam od godziny pierwszej w nocy. Trzeci ogłoszono godzinę później.

Woda w Olzie sięga prawie pięciu metrów. W związku z tym zarządzono ewakuację mieszkańców domów przy ulicy Na Olszynach i całego centrum miasta - poinformował ratusz na swoim profilu na Facebooku. 

Ludzie mają zabrać bagaże ewakuacyjne i przejść do szkoły podstawowej przy ulicy Śląskiej.

Ewakuacje w innych miejscowościach

Rośnie poziom wody w czeskich rzekach. Sytuację komplikują trwające opady deszczu. Pada na Śląsku, Morawach i na północy Czech. Woda w Opawie wdarła się na teren osiedla, które w nocy ewakuowano. Ewakuacje trwają także w Karniowie i Jesioniku.

Na rzece Opawie w 60 tysięcznym mieście o tej samej nazwie przepływ wody przekroczył już poziom z katastrofalnej powodzi z roku 1997.

Hydrolodzy określają sytuację jako stuletnią wodę. Poziom wody w rzece to zazwyczaj około jednego metra. W nocy z soboty na niedzielę miała poziom 5 metrów. 100-letni przepływ został już przekroczony, a najprawdopodobniej taka sama sytuacja będzie na Odrze w Ostrawie-Svinowie, na Opawicy w Karniowie. Odra zagraża także Boguminowi, gdzie woda przerwała ruch samochodów na autostradzie D1 prowadzącej do Ostrawy.
Prognozy przewidują, że kulminacja fali powodziowej na Odrze, Opawie i Opawicy, które przepływają przez województwo morawsko-śląskie, będzie miała miejsce w niedzielę po południu. Wiele zależeć będzie od dalszych opadów.

Ludzie zostają w zalanych domach

Meteorolodzy poinformowali, że na Republikę Czeską spadło już około 80 proc. spodziewanej sumy opadów. Sytuację utrudnia fakt, że na niektórych terenach deszcze mają jeszcze intensywnie padać przez kolejne 24 godziny, a nawet i dłużej. Wciąż wieje silny wiatr, który utrudnia dostawy prądu.

Strażacy i przedstawiciele lokalnych władz zwracają uwagę, że wiele osób lekceważy informacje o ewakuacji. W zalanych domach zostają setki ludzi. Strażacy apelują o udział w ewakuacji, ponieważ po pogorszeniu się sytuacji często muszą wracać w te same miejsca, ale w o wiele bardziej niebezpiecznych warunkach. Nie wykluczone, że ten problem będzie dyskutowany na niedzielnym posiedzeniu centralnej komisji powodziowej.

Według szacunków energetyków prądu w niedzielę rano nie miało około 200 tysięcy odbiorców, z czego 114 tys. to odbiorcy w województwie morawsko-śląskim. Wiatr i zalane tory spowodowały przerwanie ruchu pociągów na jednym z głównych szlaków kolejowych w Czechach między Ostrawa a Ołomuńcem. Tą trasą jeżdżą m.in. pociągi do Polski. W całym kraju odwołanych jest około 40 połączeń.