Czterech mężczyzn w wieku 21-40 lat, podejrzewanych o zniszczenie kilkudziesięciu nagrobków na zabytkowym cmentarzu żydowskim w Zabrzu, ujęła zabrzańska policja. Opiekujące się kirkutem stowarzyszenie oszacowało straty na setki tysięcy złotych. Zniszczono m.in. najstarszą na tej nekropolii macewę Heleny Schüller.
O zniszczeniach w zabrzańskim kirkucie informował w poniedziałek przewodniczący komisji kultury i dziedzictwa rady miasta Zabrze Dariusz Walerjański - historyk i muzealnik, inicjator i współautor dokumentacji kirkutów m.in. w Zabrzu, Żorach i Gliwicach.
Informację o ujęciu dwóch pierwszych domniemanych wandali przekazał we wtorek wieczorem PAP mł. asp. Sebastian Bijok z zabrzańskiej policji. W środę natomiast Bijok poinformował o zatrzymaniu dwóch kolejnych mężczyzn. Podejrzewani mieszkańcy Zabrza mają od 21 do 40 lat.
Wszystko wskazuje na to, że wandale dwukrotnie w ostatnich dniach przyszli na kirkut i niszczyli nagrobki. Pierwszą informację od Walerjańskiego, o zniszczeniu 26 pomników, policja otrzymała w poniedziałek. We wtorek rano okazało się, że prawdopodobnie nocą uszkodzono kolejnych 20, w dalszych kwaterach cmentarza.
Mł. asp. Bijok poinformował, że w środę z zatrzymanymi są przeprowadzane czynności, prawdopodobnie jeszcze tego dnia usłyszą oni zarzuty.
Jak informował Walerjański, najbardziej uszkodzony został grobowiec znanej i zasłużonej dla miasta rodziny Maxa Böhma (zmarłego w 1904 r.). Dodał, że wielką stratą są również zniszczenia w najstarszej kwaterze cmentarza, gdzie chowano tylko dzieci zmarłe w latach 1871-90.
Zniszczono m.in. poprzez wyrwanie z ziemi i ułamanie najstarszą na tej nekropolii macewę Heleny Schüller, zmarłej w grudniu 1871 r. Jak podkreślił historyk, to nie tylko dewastacja, ale i zbezczeszczenie miejsca pochówku. Macewa ta stała w spokoju w cieniu drzewa przez 152 lata, ocalała w czasie Holokaustu, kiedy cmentarz był skazany na zniszczenie, ale padła w XXI wieku - wskazał.
Opiekujące się kirkutem Stowarzyszenie Na Rzecz Ratowania Cmentarza Żydowskiego w Zabrzu "Zachor", po ponownej dewastacji straty są ogromne, "liczone już w setkach tysięcy złotych".