Leśnicy apelują do grzybiarzy o wyobraźnię i rozsądek. Chodzi o ich nieodpowiedzialne zachowanie w czasie grzybobrania. Ostatnio doszło do sytuacji, w której karetka nie mogła udzielić pomocy poszkodowanej kobiecie, z powodu blokujących wjazd do lasu samochodów.
Do niebezpiecznej sytuacji doszło w niedzielę w woj. podkarpackim.
Przed południem podleśniczy Nadleśnictwa Jarosław został poinformowany, że kobieta, która wybrała się do lasu na grzyby, złamała nogę i potrzebuje pomocy. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia.
Ratownicy nie byli jednak w stanie dojechać na miejsce zdarzenia, bo wjazd do lasu blokowały auta pozostawione przez ludzi, którzy przyjechali na grzyby.
"Co jednak w przypadku, gdyby palił się las lub byłoby to bezpośrednie zagrożenie życia?" - pytają leśnicy w mediach społecznościowych.
"Apelujemy o uruchomienie wyobraźni. Najbliższe dni będą również powodem wzmożonych patroli straży leśnej, aby takie sytuacje nie spowodowały większej tragedii" - dodają.
Leśnicy przypominają, że przejazdy potrzebne są dla karetek pogotowia, GOPR-u, straży pożarnej, straży granicznej lub policji.