Urząd Miasta Rzeszowa zwraca się do mieszczącego się w Zamku Lubomirskich Sądu Okręgowego, z prośbą o włączenie się w akcję usuwania szczurów. Według firmy, która została wynajęta do eliminacji gryzoni, żyją one pod zabytkowymi murami obronnymi, w kanałach i w fosie i stamtąd wychodzą na ulice.
Jak zapewnił w środę PAP Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa, miasto wie o szczurach pojawiających się w centrum miasta, m.in. w okolicy fontanny multimedialnej i każdego roku podejmuje z nimi walkę.
To nie jest tak, że te gryzonie pojawiły się nagle w mieście. One zamieszkują w centrum Rzeszowa kanały, piwnice. Wychodzą, gdy robi się ciepło i wtedy są widoczne wszędzie tam, gdzie są ludzie i gdzie jest dużo resztek jedzenia. Bo to właśnie jedzenie, zostawiane w koszach na śmieci i nie tylko, wabi szczury - zauważył Gernand.
Wyjaśnił, że ludzie zostawiają resztki jedzenia, np. z obiadu, chcąc nakarmić bezpańskie koty, czy dzikie ptaki. Tymczasem - jak zauważył - z takiej "restauracji" korzystają właśnie szczury. Wskazał, że przy ładnej pogodzie te gryzonie widziane są przede wszystkim przy fontannie multimedialnej, znajdującej się tuż obok Zamku Lubomirskich, a także na placu Ofiar Getta i w parku przy ul. Pułaskiego, czyli w centrum miasta.
Dodał, że w okolicach fontanny ustawione zostały pułapki na szczury, jednak nie przyniosą one oczekiwanych rezultatów, bowiem te gryzonie tylko tam przychodzą się najeść.
Zarząd Zieleni Miejskiej w Rzeszowie wystosował do gospodarza Zamku Lubomirskich, czyli do Sądu Okręgowego w Rzeszowie, prośbę o włączenie się do akcji eliminowania szczurów. "Jesteśmy otwarci na rozmowę. Gdy władze sądu zechcą w tej kwestii współpracować przedstawimy podjęte przez miasto działania w tej sprawie i wspólnie opracujemy i skoordynujemy plan - zapewnił Gernand.
Zaapelował do mieszkańców, aby nie zostawiali resztek jedzenia w przestrzeni miejskiej, bo przyciągają one szczury.