Na 30 mln euro oszacowano wstępnie straty po pożarze hali produkcyjnej firmy oponiarskiej w Dębicy. Sprawę badają śledczy z Prokuratury Rejonowej. Przyczyny wybuchu ognia wskaże biegły z zakresu pożarnictwa.
Pożar wybuchł w jednej z hal produkcyjnych Firmy Oponiarskiej TC Dębica 20 sierpnia tuż przed godz. 22. Jeszcze przed przyjazdem strażaków z zakładu ewakuowało się 211 pracowników. Nikomu nic się nie stało. Pożar został opanowany około godz. 1 w nocy, część strażaków została na terenie zakładu i nadzorowała pogorzelisko.
Ogień strawił część hali produkcyjnej i wyposażenia.
24 sierpnia Prokuratura Rejonowa w Dębicy wszczęła śledztwo w sprawie spowodowania zagrożenia dla zdrowia i życia osób oraz mienia wielkiej wartości. Przestępstwo zagrożone jest karą pozbawienia wolności od roku do lat 10.
W tej chwili wykonywane są zaplanowane czynności procesowe. Policjanci z Dębicy przygotowali listę osób, które mają lub mogą mieć informacje o zaistniałym pożarze - przekazał w rozmowie z PAP prok. Tomasz Zwierzyk, zastępca Prokuratora Rejonowego w Dębicy.
Gdy prokuratura będzie miała już wszystkie materiały dowodowe, powoła biegłego, który wyda opinie na temat przyczyn pożaru hali. Straty oszacowano wstępnie na 30 mln euro.
Firma oponiarska poinformowała w komunikacie, że pożar wybuchł na wydziale wulkanizacji. Produkcja opon do samochodów osobowych została przywrócona dzień po pożarze, wtedy wydział działał na 30 proc. Od 22 sierpnia pracujemy ze zdolnością na poziomie ok. 55 proc. naszych pierwotnych mocy produkcyjnych - przekazała PAP Urszula Korzec z działu komunikacji firmy.