Po śnieżycy, jaka przeszła na Podkarpaciu, miejscami leży nawet pół metra śniegu – tak jest na przykład w Bieszczadach. W innych częściach regionu to około 30 centymetrów. Śnieg sprawił, że 7600 odbiorców nie ma prądu.
Mimo opadów śniegu główne trasy na Podkarpaciu są przejezdne. Jednak, jak ostrzegają drogowcy, na najwyższe górskie odcinki dróg wojewódzkich lepiej bez łańcuchów nie wyjeżdżać. Na drogach krajowych leży błoto pośniegowe, tak jest na przykład na drogach nr 28 i nr 84 w okolicach Leska. Na pozostałych drogach nawierzchnia już czarna i mokra.
Na Podkarpaciu wciąż bez prądu jest około 7600 odbiorców w powiatach: jarosławskim, przemyskim i przeworskim oraz w powiatach sanockim, bieszczadzkim i krośnieńskim. Uszkodzonych jest około 20 odcinków linii średniego napięcia.
Od wczoraj podkarpaccy strażacy wyjeżdżali 182 razy do walki ze skutkami intensywnych opadów śniegu w regionie. Usuwali połamane konary z dróg, posesji i linii energetycznych - informuje bryg. Marcin Betleja, rzecznik prasowy Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej.
Unikajmy dzisiaj lasów, parków. W każdej chwili może na nas runąć gałąź pod naporem śniegu - apeluje Betleja, przypominając właścicielom budynków o obowiązku usunięcia śniegu z dachu. Jak zauważa, metr sześcienny śniegu może ważyć nawet kilkaset kilogramów.