Nawet pięć lat więzienia może grozić dyspozytorowi medycznemu, który nie wysłał karetki do chorego mężczyzny z Rzeszowa. Pacjent zmarł. Dyspozytor nie przyznał się do winy i odmówił składania zeznań. Wkrótce stanie przed sądem.

37-letni dyspozytor został oskarżony o to, że naraził mężczyznę na utratę życia, choć miał obowiązek mu pomóc. Za zarzucane przestępstwo grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 - informuje Krzysztof Ciechanowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.

Akt oskarżenia dotyczy wydarzeń sprzed roku i rozmowy dyspozytora medycznego z proszącym o pomoc 73-latkiem. Mieszkaniec Rzeszowa miał chore serce i wszczepiony kardiowerter. 

Mężczyzna zadzwonił po pomoc, gdy ocknął się po utracie przytomności, którą poprzedził silny ból głowy. 

Gdy rozmawiał z dyspozytorem, nic go już nie bolało, więc prowadzący rozmowę nie wysłał karetki i polecił 73-latkowi dzwonić, gdyby dolegliwości wróciły. Kilka godzin później mężczyzna zmarł.

Prokuratura uznała, że dyspozytor przeprowadził niepełny wywiad dyspozytorski, niezgodnie z obowiązującym regułami prowadzenia takiej rozmowy. Biegły stwierdził, że decyzja o niewysłaniu karetki była błędem wynikającym z niepełnego wywiadu. 

Według śledczych wysłanie karetki zmniejszyłoby ryzyko śmierci 73-latka, choć nie ma pewności, czy uratowałoby mu życie.