To nie było składowisko odpadów promieniotwórczych, a pracownia nastoletniego geniusza. W RMF FM mamy nowe szczegóły dotyczące odkrycia w zeszłym tygodniu kilkudziesięciu substancji radioaktywnych w miejscowości Siedlec w Wielkopolsce.
Promieniotwórcze substancje i urządzenia zawierające tego rodzaju pierwiastki znajdowały się w pomieszczeniu, które zaaranżowane było na pracownię, czy laboratorium - informuje reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Należały - jak się okazało - do szesnastolatka, którego policjanci określają jako genialny umysł chemiczno-fizyczny.
Wśród urządzeń były między innymi czujniki przeciwpożarowe zawierające radioaktywne pierwiastki, które odzyskiwał.
Trwa wyjaśnianie, do czego nastolatek wykorzystywał te substancje. Ze wstępnych ustaleń wynika, że prowadził różnego rodzaju eksperymenty.
Wiadomo, że urządzenia i substancje zamawiał głównie przez internet. Przywozili mu je kurierzy, część odbierał z paczkomatów.
Badaniem, czy doszło do przestępstwa - z racji wieku nastolatka - będzie się zajmował sąd rodzinny.
Rutynowo sprawą zainteresowała się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Tym bardziej, że - jak się dowiedział reporter RMF FM - w jednym z pomieszczeń należących do nastolatka znaleziono dwie flagi - Związku Radzieckiego i Rosyjskiej Federacji.