"Nie mam żalu do funkcjonariuszy CBA. Oni wykonywali jedynie polecenie politycznej prokuratury" - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Zasadą Ryszard Czarnecki. Były europoseł PiS został zatrzymany przedwczoraj na warszawskim lotnisku. Usłyszał korupcyjne zarzuty w śledztwie dotyczącym prywatnej uczelni Collegium Humanum.

REKLAMA

Nie mam żadnych pretensji do CBA, ponieważ CBA jest wykonawcą poleceń władzy. To nie decyzja CBA, żeby zatrzymywać mnie spektakularnie na lotnisku, wyłączać część lotniska, blokować ruch na ul. Żwirki i Wigury, tworzyć kilometrowe korki, powodować spóźnienia ludzi na samoloty. Ja - uwaga - do kraju przylatywałem, a nie z niego odlatywałem. A więc naprawdę można było ze mną porozmawiać w mniej spektakularny sposób, niż to zrobiono - powiedział Czarnecki.

Działania te były europoseł PiS nazywa "pokazówką". Myślę, że ta pokazówka czemuś ma służyć i w pewną logiczną całość się układa władzy, która chce zastraszyć polityków, opozycji, też sympatyków opozycji, bo część społeczeństwa cały czas bardzo duża PiS popiera. Natomiast jeśli chodzi o zarzuty, no to ja się absolutnie nie przyznałem, złożyłem wyjaśnienia i ze spokojem czekam na rozwój sytuacji - zaznacza.

Pytany przez reportera RMF FM o to, czy nie jest przypadkiem tak, że jego żona otrzymała wbrew przepisom, na "lewo" dyplomy MBA w Collegium Humanum, odpowiada: Czemu pan już feruje wyrok? Moja żona nie przyznała się do winy, złożyła wyjaśnienia. Nie jest to tak jak niektórzy, którzy są w więzieniach już w tej chwili i się za wszelką cenę usiłuje ich wydostać, mówią. Mają prawo się bronić, szkoda, że kosztem innych. Absolutnie do tych zarzutów się nie przyznała. I jestem przekonany, że również z tych zarzutów się oczyści.

"Nie mam nic do ukrycia"

Jak tłumaczy, do zarzutów się nie przyznał. Złożył natomiast wyjaśnienia. Nie mam nic do ukrycia i uważam, że z wymiarem sprawiedliwości trzeba współpracować - podkreśla.

Krzysztof Zasada dopytywał Ryszarda Czarneckiego, czy obiecywał filię uczelni w Uzbekistanie.

Ja każdą polską uczelnię, która zakłada filie gdziekolwiek na świecie, będę wspierał. I sytuacja, w której stawia mi się zarzut jest, powiedziałbym, realizacją polskiego przysłowia, że każdy dobry uczynek spotka zasłużona kara. Podkreślam - nawet teraz i w przyszłości jeżeli jakakolwiek uczelnia będzie chciała otworzyć filię gdziekolwiek na świecie, (...) to będę takie sytuacje wspierał. Natomiast nie ma to nic wspólnego z jakimikolwiek korzyściami majątkowymi. Ja ich nie otrzymałem. Są to pomówienia - zaznacza były europoseł PiS.

Jak tłumaczy, on i jego prawnicy nie podjęli jeszcze decyzji w sprawie zaskarżenia działań funkcjonariuszy i decyzji o zatrzymaniu.

Mogę podróżować, mam szereg zaproszeń na różnego rodzaju konferencje za granicą, gdzie występuję jako prelegent, konferencje międzynarodowe czy bilateralne. Szereg różnych spotkań mam zaplanowanych we wrześniu jeszcze i wierzę, że będę mógł je zrealizować - powiedział.

Czarnecki podsumowując działania służb, powiedział: Ja znacznie częściej byłem zatrzymywany i poddawany represjom w okresie komuny niż teraz, więc mam twardą skórę.

Oświadczenie rzeczniczki Lotniska Chopina

W związku ze słowami Ryszarda Czarneckiego dotyczących okoliczności jego zatrzymania, rzeczniczka Lotniska Chopina Anna Dermont wydała oświadczenie:

"W odniesieniu do pojawiających się w przestrzeni medialnej nieprawdziwych informacji, wyjaśniamy, że utrudnienia w terminalu w dniu 09.09.2024 nie miały żadnego związku z zatrzymaniem pana Ryszarda Czarneckiego. Służby lotniska zwyczajowo nie biorą udziału w tego typu czynnościach i tak było i w tym wypadku. Ewakuacja terminala w tym dniu wynikała z alarmu związanego z pozostawionymi bez opieki bagażami - takie sytuacje na lotnisku zdarzają się bardzo często i nie należy ich łączyć z działaniami podmiotów zewnętrznych" - przekazano.

Zarzuty dla Czarneckiego i jego żony

Wczoraj były europarlamentarzysta Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki i jego żona Emilia H. usłyszeli zarzuty w katowickim wydziale Prokuratury Krajowej. Chodzi o śledztwo w sprawie nieprawidłowości w prywatnej uczelni Collegium Humanum.

Zarówno Ryszardowi Czarneckiemu, jak i jego żonie Emilii H. przedstawiono zarzuty płatnej protekcji połączonej z korupcją oraz prania brudnych pieniędzy.

Na czym polegało przestępstwo?

W sprawie chodzi o funkcjonowanie prywatnej uczelni Collegium Humanum.

Były europoseł powoływał się na swoje wpływy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych oraz w innych resortach i obiecywał załatwić rozszerzenie działalności kierunków Collegium Humanum. Mówimy o działalności za granicą, w Uzbekistanie - mówi prokurator Tomasz Tadla.

Ani były poseł, ani jego żona nie przyznali się do winy, ale składali obszerne wyjaśnienia.

Zatrzymanie Ryszarda Czarneckiego i jego żony

W środę ok. godz. 16:00 Ryszard Czarnecki został zatrzymany przez agentów CBA na warszawskim lotnisku. W tym samym czasie w Warszawie została zatrzymana także jego żona Emilia H. Polityk przyleciał do Warszawy z Tirany, gdzie spotkał się z byłym prezydentem i premierem Albanii Salim Berishą.

Potem małżeństwo zostało przewiezione do Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Po kilku godzinach Ryszard Czarnecki został wyprowadzony z Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Były europoseł wyszedł z budynku w towarzystwie funkcjonariusza CBA.

Polityczny teatr. Władza robi igrzyska, bo nic innego nie umie - krótko skomentował Ryszard Czarnecki podczas wyprowadzania z budynku prokuratury.

Afera ws. Collegium Humanum

Funkcjonariusze CBA zatrzymali wcześniej w tej sprawie rektora Wyższej Szkoły Społeczno-Ekonomicznej w Gdańsku, rektora i założyciela Akademii Nauk Stosowanych we Wrocławiu oraz profesora Akademii Jagiellońskiej w Toruniu, którym prokurator przedstawił zarzuty przekupstwa oraz płatnej protekcji czynnej. W tle są korzyści majątkowe na 630 tys. zł.

Prywatna uczelnia powstała w 2018 r. w Warszawie. Miała w ofercie błyskawiczne kursy, dzięki którym można było zdobyć dyplom MBA - ustalili dziennikarze "Newsweeka". Takie dyplomy pozwalają m.in. na ubieganie się o posady w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa.

Wiarygodność dokumentów wydawanych przez Collegium Humanum miały zapewniać m.in. zagraniczne uczelnie. Okazało się, że nie miały one uprawnień do prowadzenia studiów MBA. Wśród absolwentów CH byli m.in.: politycy, prezesi i członkowie zarządów spółek Skarbu Państwa, oficerowie służb specjalnych i dowódcy wojskowi - wynikało z dziennikarskiego śledztwa.

W połowie marca rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak podał, że śląski wydział PZ Prokuratury Krajowej przedstawił zarzuty dwóm zatrzymanym przez CBA osobom - dyrektorowi biura Polskiej Komisji Akredytacyjnej Arturowi G. i członkini jego rodziny - Marcie G., która miała uzyskać pracę na uczelni jako formę łapówki dla dyrektora biura PKA.

Prokurator ustanowił też zarząd przymusowy dla tej uczelni i innych podmiotów powiązanych z nią i jej rektorem Pawłem C. Zabezpieczono też środki na grożącą C. grzywnę - 250 tys. zł, świadczenie pieniężne - 40 tys. zł oraz na zwrot korzyści, które miał uzyskać w wyniku tego przestępstwa - ponad 1,1 mln zł.