Spacerująca pomostem 10-letnia dziewczynka nagle wpadła do wody, gdy jej ojciec rozbijał namiot. Dziecko uratował policjant w czasie wolnym od służby - poinformowali z dumą poznańscy mundurowi. Do zdarzenia, które mogło zakończyć się tragedią, doszło nad Jeziorem Powidzkim w Wielkopolsce.
W środę poinformowano, że policjant pełniący na co dzień służbę w Komisariacie Policji Poznań Północ, wypoczywając nad Jeziorem Powidzkim, w czasie wolnym uratował tonącą 10-latkę.
Spacerująca po drewnianym pomoście dziewczynka wpadła do wody i nie wypłynęła. St. post. Mateusz Walczak usłyszał, że topi się dziecko i natychmiast ruszył z pomocą. Wbiegł na pomost i pomógł świadkom zdarzenia wyciągnąć dziecko z wody.
Dziewczynka nie oddychała, jej ciało było sine. Rozpoczęła się dramatyczna walka o jej życie. Policjant przystąpił do resuscytacji krążeniowo-oddechowej i po dłuższej chwili 10-latka zaczęła oddychać.
"Nasz kolega ułożył dziecko w pozycji bocznej bezpiecznej i monitorował czynności życiowe do czasu przyjazdu załogi pogotowia ratunkowego. Po chwili na miejsce przybyli ratownicy medyczni. Przytomna dziewczynka została przetransportowana do szpitala w Koninie. Okazało się, że była pod opieką ojca, który na moment spuścił ją z oka rozbijając namiot na plaży. Ta chwila mogła kosztować jego córkę życie (...). Naszemu koledze gratulujemy bohaterskiej postawy!" - napisali poznańscy policjanci.