Nietypowe zachowanie kierowcy miejskiego autobusu w Poznaniu tak bardzo zaniepokoiło pasażera, że wezwał policję. Do zdarzenia doszło w czwartek ok. godz. 10. Mężczyzna nie zatrzymywał się na przystankach. Miał też opóźnione reakcje. Badanie wykazało, że był pod wpływem marihuany i amfetaminy.
Poznańska policja dostała w czwartek wezwanie w związku z dziwnym zachowaniem kierowcy autobusu miejskiego linii 171.
Zaniepokojony pasażer alarmował, że mężczyzna może być pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Z relacji pasażera wynikało, że kierowca nie zatrzymywał się na kilku przystankach z rzędu, a jego reakcje miały być opóźnione.
Autobus już przed przyjazdem policjantów stał na przystanku "Zamek" na Alejach Niepodległości w Poznaniu. Badanie policyjnym alkomatem nie wykazało alkoholu w wydychanym powietrzu u mężczyzny. Funkcjonariusze przeprowadzili badanie narkotestem. Dał wynik pozytywny na obecność marihuany.
Kierowca został zatrzymany, została mu pobrana krew do badań oraz zatrzymano mu prawo jazdy.
Wstępna opinia potwierdza, że we krwi mężczyzny była marihuana i amfetamina. Teraz trwają badania, które mają ustalić wysokość stężenia tych substancji w organizmie.
Wiadomo też, że 30-latek odpowie za posiadanie substancji odurzających. W jego mieszkaniu policjanci znaleźli marihuanę.
W wyniku tego zdarzenia nikt z pasażerów autobusu nie ucierpiał.
Kierownik Biura Komunikacji Społecznej MPK Poznań Adam Pelant powiedział PAP, że "w tej sprawie toczy się postępowanie policji, czekamy jeszcze na oficjalne informacje dotyczące badania krwi".
Na tę chwilę kierowca został odsunięty od wykonywania obowiązków służbowych. Jeżeli wynik badania krwi będzie pozytywny, to kierowca zostanie zwolniony - powiedział. Mężczyzna pracuje w poznańskim MPK od roku.