Jezioro w wielkopolskim Skrzatuszu niemal całkowicie wyschło. Z blisko 7-hektarowego zbiornika zostały dwie kałuże. To efekt suszy oraz zmian klimatycznych.
Susza daje się we znaki. Koło wielkopolskiej Piły niemal całkowicie wyschło jezioro. Zbiornik w Skrzatuszu miał niegdyś blisko 7 hektarów powierzchni. Dziś są tam dwie kałuże. Problem istnieje od lat - mówi dr Paweł Owsianny z Nadnoteckiego Instytutu UAM w Pile.
Tu gdzie stoimy, była woda. Podobnie jak 40 metrów za nami i dobre 100 metrów przed nami - mówi dr Owsianny. Jesteśmy na spękanym, suchym terenie, który przypomina bardziej klimat pustynny - dodaje.
Jak przyznaje naukowiec z UAM, przyczyn wysuszenia jeziora jest kilka. Jedną z nich są postępujące zmiany klimatyczne. W tym roku upały pojawiły się już w maju, a nie w lipcu - zaznacza Owsianny. Globalne ocieplenie jest faktem i nie możemy tego bagatelizować - dodaje.
Czy jezioro da się uratować? Teoretycznie jest taka możliwość. Jednak, zdaniem eksperta, nawet jeśli spadnie odpowiednio dużo deszczu, to parowanie wody nie pozwoli na zatrzymanie jej w zbiorniku.
Ponadto, w spękaniach dna tworzą się związki chemiczne, które po wymieszaniu z wodą mogą sprawić, że zamiast jeziora pojawi się tam bagno lub bajoro. Będziemy mieli taką zieloną "zupę" - mówi dr Paweł Owsianny. Wówczas zbiornik nie będzie nadawał się i tak do użytku.