Białorusin był winny pieniądze czterem mężczyznom, wraz z którymi wyłudzał pieniądze metodą "na BLIK" i dlatego został on przez nich pobity i uprowadzony - to nieoficjalnie ustalenia RMF FM w sprawie zajścia sprzed ponad tygodnia na Alei Marcinkowskiego w centrum Poznania. Policja zatrzymała trzy osoby - dwie spośród nich zostały tymczasowo aresztowane. Dwie kolejne osoby są poszukiwane.
Do zdarzenia doszło około godziny 22 w poniedziałek, 13 listopada, na Alei Marcinkowskiego w Poznaniu.
Jak powiedział w rozmowie z reporterem RMF FM Beniaminem Piłatem rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu mł. insp. Andrzej Borowiak, mundurowi otrzymali tego dnia zgłoszenie telefoniczne za pośrednictwem numeru alarmowego 112 dotyczące groźnie wyglądającego zajścia.
Zgłaszająca osoba widziała z okna jak na alei "pojawił się czarny samochód, najprawdopodobniej marki Audi, z którego wysiadło kilku mężczyzn".
Zaatakowali oni na ulicy innego mężczyznę, który w tamtym miejscu się znajdował. Osoba zgłaszająca opisała, że zaatakowany mężczyzna został siłą wciągnięty do samochodu osobowego. Była mowa o tym, że była stosowana przemoc, że ten mężczyzna był bity. Również pojawiła się informacja, że ci wszyscy ludzie posługiwali się obcym językiem z akcentem wschodnim - relacjonował mł. insp. Andrzej Borowiak.
Komenda Miejska Policji w Poznaniu podała, że "informacje o tym, w trybie alarmowym otrzymały wszystkie patrole w mieście". Policjanci przyjechali na miejsce zdarzenia, ale nikogo tam nie zastali.
Początkowo można było sądzić, że mamy do czynienia z żartem, może towarzyskim, ale każdy kolejny dzień wskazywał na to, że mogło dojść do czegoś poważnego. Sądziliśmy, że mogą to być jakieś elementy porachunkowe - zaznaczył oficer prasowy KWP w Poznaniu.
Jak podali poznańscy mundurowi, "po dwóch dniach pracy opartej na ustaleniach operacyjnych, policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu ustalili uczestników tego przestępczego zdarzenia oraz odnaleźli mężczyznę, który miał zostać wciągnięty do samochodu". Ustalono, że w grupie są osoby wywodzące się z Białorusi, Mołdawii i Ukrainy.
Według nieoficjalnych ustaleń RMF FM, ustalenie tożsamości mężczyzn było możliwe dzięki miejskiemu monitoringowi w Poznaniu.
Okazało się, że tłem w tej sprawie były porachunki finansowe pomiędzy tymi mężczyznami. 35-latek w trakcie czynności nie chciał rozmawiać z policjantami o tym zdarzeniu - poinformowali funkcjonariusze.
Kryminalni zatrzymali dwóch z czterech poszukiwanych osób, które były zamieszane w tę sprawę. Mężczyźni przebywali wówczas we Wrocławiu.
Usłyszeli oni zarzuty dotyczące pozbawienia wolności, a decyzją sądu na wniosek prokuratora i policji zostali tymczasowo aresztowani na 3 miesiące.
Pozostali dwaj sprawcy są wciąż poszukiwani. Policjanci ich zidentyfikowali i zapewniają, że ich zatrzymanie jest tylko kwestią czasu.
Jak powiedział w rozmowie z RMF FM mł. insp. Andrzej Borowiak, policja ustaliła osobę pokrzywrzoną. Jest to obywatel Białorusi, był on członkiem grupy przestępczej zajmującej się wyłudzeniami pieniędzy (metodą "na BLIK" - red.) od różnych osób, głównie od swoich pobratymców - zaznaczył.
Białorusin poszkodowany został zwolniony, ale usłyszał zarzut udziału w wyłudzeniach pieniędzy i w innych przestępstwach kryminalno-finansowych - dodał policjant.
Z nieoficjalnych ustaleń RMF FM wynika, że Białorusin był winny pieniądze pozostałej czwórce mężczyzn, dlatego został pobity i porwany.