W Wągrowcu w czasie kilkunastostopniowych mrozów 58-latek spędził noc w samochodzie. Policjantów zaalarmowała przechodząc obok pojazdu kobieta. Mężczyzna nie życzył sobie interwencji funkcjonariuszy, ale po kilku godzinach musieli oni wybić szybę, by ratownicy mogli go przewieźć - w stanie zagrażającym życiu - do szpitala.
Późnym wieczorem kobieta idąca ul. Średnią w Wągrowcu zauważyła w zaparkowanym aucie starszego mężczyznę, który sprawiał wrażenie jakby spał. Policjanci postanowili monitorować, co się z nim dzieje.
58-letni obywatel Ukrainy, postanowił noc spędzić w samochodzie, który został mu użyczony. Co jakiś czas uruchamiał silnik, aby się ogrzać. Pojazd był zamknięty od środka, mężczyzna choć reagował na obecność policjantów, nie chciał otworzyć drzwi - relacjonuje oficer prasowy KPP w Wągrowcu asp. Dominik Zieliński.
Po kilku godzinach policjanci ponownie skontrolowali mężczyznę. Spał na fotelu. Mróz był jednak tak duży, że szyby pokrył lód. Samochód był zamknięty, a ponieważ z mężczyzną nie było kontaktu, funkcjonariusze wybili szybę.
Mężczyzna otworzył tylko oczy, oddychał, jednak nie było z nim logicznego kontaktu. Medycy przewieźli go do szpitala. Mężczyzna przez noc wychłodził swój organizm do tego stopnia, że mogło to zagrażać jego życiu. Decyzja policjantów o działaniu, była jak najbardziej trafna - mówił Zieliński.
Lekarze stwierdzili, że pacjent miał już pierwsze objawy odmrożenia nóg. Badania laboratoryjne wykazały, że próbował rozgrzać się alkoholem, co przyniosło odwrotny skutek. Miał w organizmie około 3,5 promila.
Policjanci apelują, by nie bagatelizować żadnej sytuacji i reagować, gdy ktoś potrzebuje pomocy.