Policjanci z Jastrowia (woj. wielkopolskie) interweniowali wobec 35-latka, który będąc pod wpływem alkoholu wezwał pomoc medyczną. Pogotowie wezwał do kobiety, która miała mieć problemy z oddychaniem. Na miejscu okazało się, że kobiecie nic nie jest, a ratowników wezwano dla żartu.
Jak poinformował mł. asp. Damian Pachuc z KPP w Złotowie, do zdarzenia doszło minionej nocy. Pachuc podał, że w czwartek po godzinie 23 operator numeru alarmowego 112 otrzymał zgłoszenie, z którego wynikało, że mężczyzna prosi o przyjazd karetki pogotowia do jednego z mieszkań w Jastrowiu.
Pomocy miała potrzebować kobieta, która uskarżała się na ból w klatce piersiowej i miała mieć problemy z oddychaniem. Gdy medycy przybyli na miejsce, zgłaszający nie chciał wpuścić ich do mieszkania i zaczął używać w stosunku do nich słów nieprzyzwoitych. Ratownicy wraz z policjantami weszli do mieszkania, gdzie okazało się, że trwa tam libacja alkoholowa. 22-letnia kobieta, która miała mieć problemy z oddychaniem, nie wymagała żadnej pomocy medycznej - podkreślił.
Pachuc zaznaczył, że zgłaszający oraz pozostałe osoby będące w mieszkaniu były nietrzeźwe, lecz miały świadomość, że bezpodstawnie wzywają służby.
Tłumaczyli mundurowym, że w trakcie gdy ich kolega dzwonił, uznali iż jest to śmieszne. 35-latek, który zadzwonił na nr alarmowy 112 i wezwał pomoc, próbował wyjaśnić interweniującym, że od tego są służby by przyjeżdżać na każde wezwanie - powiedział Pachuc.
Z interwencji sporządzona została dokumentacja, która trafi do sądu. Pachuc przypomniał, że zgłaszającemu za bezpodstawne wezwanie służb grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny do 1500 zł. 35-latek odpowie też za inne wykroczenia, które popełnił w trakcie trwania interwencji.
Do podobnego zdarzenia doszło w Wielkopolsce także kilka dni temu. Komenda Powiatowa Policji w Chodzieży poinformowała, że w miniony weekend funkcjonariusze interweniowali w związku z informacją, że mieszkaniec gminy Margonin blokuje linię alarmową. Policja podała, że w trakcie interwencji okazało się, że "mężczyzna wielokrotnie był informowany przez dyspozytora medycznego, iż ból zęba nie jest stanem nagłego zagrożenia życia lub zdrowia, tym samym nie jest to podstawą do przyjazdu zespołu ratownictwa medycznego".
Mimo otrzymania takiej odpowiedzi, 35-latek nie ustawał w swoich dążeniach i co 5 minut dzwonił na numer alarmowy, blokując go i wymuszając przyjazd karetki - wskazała policja.
Po przyjeździe na miejsce funkcjonariuszy okazało się, że mężczyzna jest pijany. W rozmowie z policjantami przyznał, że boli go ząb i nikt nie chce mu pomóc. Policjanci wytłumaczyli 35-latkowi ideę funkcjonowania linii alarmowej i jednocześnie poinformowali o sporządzeniu dokumentacji będącej podstawą do skierowania wniosku do sądu o ukaranie mężczyzny - wskazała policja