Dzięki ostatnim mrozom strażacy mogą ćwiczyć niesienie pomocy osobom, pod którymi załamał się lód. Jak podkreślają instruktorzy, każdy strażak musi najpierw sam poczuć, jak to jest, gdy tafla się załamuje i wpada się do lodowatej wody.
Założenie pierwszego dnia ćwiczeń jest takie, aby poczuć się jak osoba, pod którą załamał się lód - mówi młodszy aspirant Andrzej Tymoszczuk, instruktor z ośrodka szkolenia Komendy Wojewódzkiej PSP w Olsztynie.
Strażacy na miejsce ćwiczeń wybrali rzekę Łynę w pobliżu Dywit (woj. warmińsko-mazurskie). Jest ona tam tylko częściowo zamarznięta, dzięki czemu są miejsca, gdzie lód załamuje się pod chodzącym.
wiczenia straakw na czciowo zamarznitej ynie koo Olsztyna. Kady najpierw musi poczu si jak osoba, pod ktr zaamuje si ld. @Radio_RMF24 pic.twitter.com/KQI3EMekUq
PiotrBulakowskiFebruary 20, 2025
Nie sztuką jest ćwiczenie ratowania ludzi w wyciętym przeręblu. Sztuka to właśnie ćwiczenie w takich miejscach, w których warunki są bardzo trudne - dodaje instruktor.
Zimy są coraz krótsze, więc mniej jest dni, w których można ćwiczyć interwencje na zamarzniętych akwenach. Strażacy uczą się, jak podchodzić do osoby, która wpadła do lodowatej wody. Wiedzą, że to dla takich osób duży stres, adrenalina. W ostatnich dniach w całej Polsce mieliśmy już takie interwencje, niektóre niestety skończyły się tragicznie - mówi rzecznik warmińsko-mazurskich strażaków młodszy brygadier Grzegorz Różański.
Jaką technikę stosują strażacy, aby wydostać się z wody?
Pierwsza rzecz - starać się trzymać jakiegoś stałego kawałka lodu. Nie tracić temperatury, nie szarpać się. Gdy lód jest stabilny, kładziemy ręce na tafli i staramy się delikatnie podciągnąć, wykładamy jedną nogę i próbujemy się przeturlać, aby zmniejszyć nacisk na lód - tłumaczy instruktor.