Strażacy uratowali krowę, która oddaliła się z pastwiska i wpadła do bagna w okolicach Niborka na Mazurach. Akcja była trudna, bo zwierzę tkwiło po grzbiet w gliniastej mazi i zapadało się głębiej - przekazał st. kpt. Jakub Tutka z mrągowskiej straży pożarnej.
Strażaków wezwali na pomoc właściciele bydła, które pasło się na łące. Po kilku godzinach rolnicy zorientowali się, że jednej sztuki brakuje. Okazało się, że stado jeleni przerwało tzw. elektrycznego pastucha i krowa wydostała się poza ogrodzenie. Odnaleźli ją w bagnie, 500 m od pastwiska.
Początkowo rolnicy próbowali wydobyć krowę własnymi siłami, więc gdy strażacy dojechali na miejsce, błotnista glina wokół zwierzęcia była już częściowo podkopana.
Strażacy wspólnie z gospodarzami przy użyciu węży pożarniczych wydostali krowę z bagna. Musieli przy tym podkładać pod nią deski, bo za każdym razem jak trochę ją wyciągnęli, to zapadała się z powrotem - relacjonował st. kpt. Tutka.
Akcję ratowniczą koło Niborka prowadzili minionej nocy strażacy z PSP w Mrągowie i OSP Sorkwity.
Krowa, zanim ją znaleziono i uwolniono, tkwiła w bagnie ok. siedmiu godzin. Była wychłodzona i wyczerpana.
Po wydostaniu na suchy teren strażacy okryli ją kocami, a wezwany na miejsce weterynarz podał zwierzęciu kroplówkę na wzmocnienie.