Wody Polskie nie otworzyły jeszcze szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. Powód? Wysoki stan wody. Nie oznacza to jednak, że nie można korzystać z uroków żeglowania i pływania motorówkami. Trzeba jednak zachować większą ostrożność.
Szlak Wielkich Jezior Mazurskich od dłuższego czasu jest oznakowany, ale z powodu wysokiego stanu wody nie został jeszcze otwarty. Co to oznacza? Przede wszystkim nie obowiązują m.in. znaki nawigacyjne - zarówno te ustawione na lądzie, jak i na wodzie. Nie można więc się sugerować, np. wysokością mostów czy linii wysokiego napięcia. Podobna sytuacja miała miejsce w czasie majówki w 2017 roku. Obecnie poziom wody o kilka centymetrów przekracza dozwoloną normę. Czynne są natomiast wszystkie śluzy, otwarta jest też większość portów.
W sytuacji, gdy poziom wody jest wyższy, niż zazwyczaj, może się to wiązać z utrudnieniami dla żeglarzy i motorowodniaków. Wyższe jednostki mogą mieć problem z przepłynięciem pod mostami. W większych jachtach może być konieczne odłączenie bramki do stawiania masztu. Trzeba też uważać w kanałach na brzegi. W niektórych miejscach oczepy, czyli murki opaski brzegowej, mogą być pod wodą. Jeżeli ich nie zauważymy w porę, to możemy uszkodzić jacht i silnik.
Wyższy poziom wody ma też swoje dobre strony. Chodzi m.in. o mniejszą liczbę mielizn oraz o czystość wody, która teraz jest bardziej przejrzysta, niż, gdy jest jej mniej. Przed wypłynięciem w rejs warto sprawdzić polisę ubezpieczeniową łodzi czy jachtu. W niektórych przypadkach może tak się zdarzyć, że w przypadku uszkodzenia jednostki, gdy szlak jest zamknięty, to ubezpieczyciel nie będzie chciał wypłacić odszkodowania.
Podsumowując, w czasie majowego rejsu trzeba pływać ostrożnie i na pewno nie "na pamięć", bo nawet dojścia do dzikich bindug mogą teraz inaczej wyglądać. Warto na łodzi wyznaczyć jedną osobę, która będzie pełniła rolę "oka" i obserwowała to, co dzieje się przed nami, aby ostrzegać przed zagrożeniami.