Ciąg dalszy sprawy łódzkiego adwokata Pawła K. znanego ze sformułowania o "trumnie na kółkach". Sąd Rejonowy w Olsztynie rozpisał do września kolejne terminy rozpraw. Dziś dokończył przesłuchiwanie jednego ze świadków.
Chodzi o proces adwokata z Łodzi, Pawła K. - jest on oskarżony o spowodowanie we wrześniu 2021 r. tragicznego wypadku drogowego na trasie Barczewo-Jeziorany.
W poniedziałek w olsztyńskim sądzie odbyła się rozprawa. W jej trakcie zakończyło się przesłuchiwanie świadka, który z rozbitego samochodu adwokata Pawła K. zgrywał dane z czarnej skrzynki. Dane te są bardzo ważne, bo nie ma naocznych świadków wypadku, a prokuratura - stawiając adwokatowi zarzut, że przekroczył podwójną ciągłą linię - posiłkowała się odczytami czarnych skrzynek rozbitego samochodu.
Adwokaci Pawła K. zadawali świadkowi wiele bardzo drobiazgowych pytań. Pytali nie o przebieg wypadku zapisanego w czarnej skrzynce, lecz o techniczne aspekty zgrywania danych z tego urządzenia.
W porozumieniu z prokuratorem i adwokatami K. sędzia wyznaczyła terminy kolejnych kilku rozpraw, które odbędą się w kwietniu, maju, czerwcu i wrześniu.
Obecny na sali rozpraw mecenas Paweł K. nie odezwał się w poniedziałek ani słowem.
Na poprzedniej rozprawie sąd musiał przerwać przesłuchanie świadka, bo adwokaci Pawła K. złożyli wniosek o zmianę sędzi. Rozprawę przerwano, a wniosku adwokatów nie uwzględniono.
Do tragicznego wypadku doszło we wrześniu 2021 roku, gdy mecenas wracał z wesela influencerki. Według aktu oskarżenia na krótko przed wypadkiem adwokat przekroczył podwójną linię ciągłą, zjechał na przeciwny pas i zderzył się z jadącym z przeciwka audi 80.
Dwie kobiety podróżujące tym samochodem zginęły. W ocenie Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Paweł K. umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym.
Oskarżony przed sądem nie przyznał się do winy.
Na filmie w mediach społecznościowych adwokat K. stwierdził m.in., że "to była konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach i m.in. dlatego te kobiety zginęły". Adwokat radził, że lepiej jest uzbierać lub zapożyczyć się na lepszy samochód. Wypowiedź zbulwersowała opinię publiczną.
W śledztwie okazało się także, że w organizmie adwokata wykryto śladowe ilości kokainy. Były one zbyt małe, by prokuratura sformułowała zarzut prowadzenia auta pod wpływem narkotyków. Paweł K. pytany w wywiadzie telewizyjnym o obecność narkotyku w organizmie powiedział: "świadomie kokainy nie spożywałem nigdy".
Prokuratura w czasie śledztwa zabezpieczyła majątek oskarżonego o wartości 300 tys. zł.