O dużym szczęściu może mówić dwóch mężczyzn, którzy w sobotę wybrali się na ryby na jezioro Śniardwy. Gdy wędkarze byli 200 metrów od brzegu, zaczął załamywać się pod nimi lód. Strażacy wyposażeni w specjalne sanie sprowadzili ich bezpiecznie na brzeg.
Mimo, że mamy obecnie odwilż, to na wielu mazurskich jeziorach wciąż utrzymuje się pokrywa lodowa, która miejscami wynosi ponad dziesięć centymetrów. Takie warunki wciąż przyciągają amatorów wędkowania spod lodu. O tym, jak niebezpieczne jest teraz wchodzenie na zamarzniętą taflę przekonało się w sobotę dwóch wędkarzy z Augustowa.
Mężczyźni zadzwonili po pomoc, ponieważ usłyszeli, że od brzegu, a także bezpośrednio przy nich pęka lód. Wędkarze byli około dwustu metrów od brzegu i obawiali się, że w czasie powrotu lód się pod nimi załamie. Na miejsce przyjechali strażacy z Pisza, którzy wyposażeni w specjalne sanie lodowe bezpiecznie ewakuowali wędkarzy na brzeg.
Strażacy przestrzegają przed wchodzeniem na zamarznięte jeziora. Ta sytuacja pokazała, że lód, który może wydawać się gruby, twardy, jest tak na prawdę bardzo kruchy. Przez wahania temperatury nie jest to już jednolita struktura, są tam pęcherzyki powietrza, co osłabia całą strukturę. Absolutnie odradzamy wchodzenia teraz na lód - mówi rzecznik warmińsko-mazurskich strażaków młodszy brygadier Grzegorz Różański.