W rocznicę inwazji Rosji na Ukrainę przed olsztyńskim ratuszem stanęła instalacja artystyczna zbudowana ze szczątków rakiet wystrzelonych z wyrzutni Grad, które spadły w okolicach Charkowa. Do Polski przywieźli je wolontariusze z konwojów humanitarnych.
Na instalację "Niezłomna Ukraina" składają się fragmenty rakiet z wyrzutni BM-21 Grad, połączone z cokołem za pomocą czarnych, splątanych prętów, które wyznaczają kierunek ich lotu. Rakiety zostały wystrzelone przez Rosjan na miejscowość Prudianka w rejonie charkowskim. Wydobyto je m.in. ze zniszczonego budynku dworca i cerkwi, w pobliżu linii frontu. Zostały przywiezione przez wolontariuszy z konwoju humanitarnego.
Autor pracy, olsztyński artysta Tonda Kinoko (Antoni Grzybek) powiedział dziennikarzom, że dla odbiorców zapewne najbardziej intrygujące będą szczątki rakiet, ale dla niego najważniejszy jest cokół. Nad nim bardzo długo pracowaliśmy, żeby był monolitem, żeby był metaforą Ukrainy, która się nie poddaje ruskiej hordzie. Symbolizuje tę niezłomność, jedność narodu Ukrainy i jej granic - stwierdził.
Instalacja został odsłonięta w piątek przed głównym wejściem do olsztyńskiego ratusza w obecności organizatorów i uczestników konwojów z pomocą dla Ukrainy. Te rakiety wyciągnęliśmy z praktycznie zrujnowanej miejscowości. Po drodze narodził się pomysł przywiezienia ich do Polski i wystawienia na cele humanitarne - mówił jeden z wolontariuszy Jan Potrawiak.
Joanna Mieszczyńska przekazała z kolei, że organizowane od roku konwoje jeżdżą głównie do obwodu charkowskiego i donieckiego, gdzie - jak mówiła - są ogromne zniszczenia i "potrzeba wszystkiego". Pomoc trafia m.in. do wojskowych medyków i wolontariuszy, którzy udzielają wsparcia ludności cywilnej. Dziś najbardziej potrzebne są środki medyczne i podstawowa żywność, ale również kuchenki gazowe, koce czy śpiwory. Potrzeb jest cała masa - mówiła.
Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz podkreślał, że olsztynianie od pierwszego dnia wojny starają się pomóc zarówno mieszkańcom Ukrainy jak i uchodźcom wojennym.
Dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury Mariusz Sieniewicz zapowiedział, że instalacja ze szczątków rakiet pozostanie w tym miejscu przez miesiąc. Wkrótce ruszy zbiórka przeznaczona na pomoc medyczną na Ukrainie. Ten, kto wpłaci największą kwotę, stanie się właścicielem instalacji. Jak wyjaśnił Sieniewicz, ideą tego przedsięwzięcia jest to, żeby "śmiercionośne żelastwo" przemieniło się w coś szlachetnego i przysłużyło dobru"; najpierw jak dzieło artystyczne stanowiące pewnego rodzaju memento, a następnie jako obiekt charytatywnej zbiórki.