Mazurscy strażacy z OSP Wydminy uratowali łosia, który ugrzązł po szyję w bagnistym rowie i nie mógł samodzielnie się uwolnić. Żeby wyciągnąć z błota ważące ponad 300 kg zwierzę trzeba było siły około 10 osób.
Sporych rozmiarów łosia, który utknął w rowie melioracyjnym koło wsi Mazuchówka na Mazurach, znalazł jeden z mieszkańców. Zawiadomił miejscowego leśniczego, a ten wezwał na pomoc strażaków ochotników z Wydmin.
Łoś wpadł do błotnistej brei. Został wessany przez szlam i nie mógł się potem samodzielnie wydostać - powiedział prezes OSP Wydminy, Jarosław Bereza.
Dwaj ochotnicy weszli do rowu w specjalnych skafandrach i podłożyli pod pachwiny łosia strażackie węże. Następnie około 10 mężczyzn wyciągnęło zwierzę z błota.
Zgromadziliśmy taką liczbę strażaków, żeby ich siła fizyczna była proporcjonalna do wagi tego łosia. Według oceny leśniczego, zwierzę mogło ważyć ponad 300-350 kg - dodał Bereza.
Na filmie zamieszczonym przez OSP Wydminy w mediach społecznościowych widać, że łoś znosi całą operację ze spokojem. A po wyciągnięciu na trawę wstaje, odwraca się w stronę strażaków i przez chwilę im się przygląda. Potem, bez pośpiechu, oddala się truchtem.
Cieszymy się, że akcja się powiodła i łoś wrócił do swojego naturalnego środowiska - podkreślił prezes OSP Wydminy.
To trzecia w tym roku pomoc udzielona zwierzętom przez strażaków tej jednostki. Niedawno pomagali innemu łosiowi, który utknął w bagnie w okolicach wsi Gawliki Małe, a w lutym uratowali psa, pod którym załamał się lód na jeziorze.
Łoś europejski jest największym przedstawicielem rodziny jeleniowatych. Samce mogą ważyć nawet ponad 700 kg. Związany jest głównie z podmokłymi leśnymi terenami, torfowiskami i mokradłami. Jest doskonałym pływakiem. Populacja łosi w Polsce szacowana jest na ponad 30 tys. osobników. Najwięcej ich żyje w północno-wschodniej części kraju.