Do dramatycznego zdarzenia doszło na jeziorze Śniardwy, gdzie zapalił się jacht. Dwoje żeglarzy zdołało się uratować, skoczyli do wody - podał dyspozytor Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Dariusz Luma.
Jacht zapalił się na jeziorze Śniardwy, na północ od wysp Czarci Ostrów i Pajęczej. Płynące żaglówką starsze małżeństwo zdołało się uratować, skacząc do wody. Kobietę i mężczyznę wyciągnęli z wody inni żeglarze z przepływającej obok łódki.
Jak podał st. asp. Rafał Jackowski z Komendy Wojewódzkiej Policji, żeglarze to mieszkańcy Warszawy. Żaglówka zapaliła się najprawdopodobniej od kuchenki gazowej.
Ratownicy MOPR dopłynęli do wyciągniętych z wody żeglarzy. Ci jednak stwierdzili, że nie potrzebują pomocy i skierowali się do portu.
Ratownicy MOPR brali w niedzielę udział w sześciu akcjach technicznych. Silny wiatr - wiejący z siłą 4-5 st. w skali Beauforta, a w porywach 6 st. - spychał jachty i housboaty w trzcinowiska i na mielizny. Ratownicy wyciągali jednostki z powrotem na akweny. Na jeziorze Mamry na żaglówce złamał się maszt.
Jak wskazują służby MOPR, w niedzielę było tłoczno na kanałach Niegocińskim i Piękna Góra. Żeglarze musieli przez nie płynąć, ponieważ kanał łuczański jest zamknięty z powodu remontu.