„Gorzej by było, gdyby zapory nie było. Są jakieś pieniądze na to przeznaczone, więc niech będzie” – tak rozpoczęcie budowy zapory na granicy z obwodem kaliningradzkim komentują w rozmowie z reporterem RMF FM mieszkańcy przygranicznych miejscowości. "Granicę z Rosją powinniśmy zabezpieczyć znacznie wcześniej"- uważa z kolei Tadeusz Baryła znawca Rosji i Wschodu, gość programu 7 pytań po 7:07.
Wczoraj w pobliżu miejscowości Żerdziny w gminie Dubeninki - to wschodnia część granicy przy tzw. trójstyku granic (polskiej, rosyjskiej i litewskiej) - saperzy położyli kilkadziesiąt metrów zapory złożonej z trzech rzędów drutu ostrzowego. Całość ma mieć prawie 200 kilometrów.
To działania prewencyjne. W październiku straż graniczna nie odnotowała żadnego przypadku nielegalnego przekroczenia granicy w celach migracyjnych.
Z mieszkańcami województwa warmińsko-mazurskiego o inicjatywie polskiego rządu rozmawiał reporter RMF FM Piotr Bułakowski.
Cóż tu można więcej dodać. Jeżeli będzie, to nie zaszkodzi. Gorzej by było, gdyby zapory nie było. Są jakieś pieniądze na to przeznaczone, więc niech będzie - stwierdził jeden z rozmówców.
W sumie to dobrze, że powstanie zawczasu. Lepiej dmuchać na zimne, niż później żałować, że się tego nie zrobiło - komentuje kolejna osoba.
Według Tadeusz Baryły, znawcy Rosji i Wschodu budowę zapory należało rozpocząć tuż po rozpoczęciu agresji Rosji na Ukrainę.
Bogdan Zalewski dopytywał swojego gościa w programie 7 pytań o 7:07 także o to, przed kim nowa tama ma chronić nasz kraj. Przed wszelkiego rodzaju prowokacjami, które mogły się zdarzyć po tych doświadczeniach na granicy z Białorusią - tłumaczył.
Zdaniem Baryły nie powinno się demonizować sprawy obwodu kaliningradzkiego jako wyraźnego zagrożenia dla bezpieczeństwa krajów UE i NATO, bo jest to obszar niewielki, zamieszkały przez milion osób. Co prawda stacjonują tam oddziały wojskowe, które w momencie rozpoczęcia działań wojennych na terenie Ukrainy zostały przeniesione na ten obszar działań, ale strategiczne znaczenie obwodu kaliningradzkiego polega na tym, że jest to najbardziej na zachód wysunięta część Federacji Rosyjskiej, która ma ryglować pozycję Rosji nad Bałtykiem.
Wójt gminy Dubeninki Ryszard Zieliński, z którym PAP rozmawiała w środę rano przyznał, że nie wiedział o planach budowy zapory na granicy. Sytuacja widać jest poważna, nikt tu się sprzeciwiał nie będzie - uciął wójt, podkreślając, że woli na ten temat nie rozmawiać.
W podobnym tonie rozmawiał z PAP Jacek Kostka, burmistrz Górowa Iławeckiego, miasta leżącego kilkanaście kilometrów od granicy z obwodem kaliningradzkim, na odcinku pomiędzy Bartoszycami, a Braniewem. Zgodnie z zapowiedziami wicepremiera Mariusza Błaszczaka płot powstanie wzdłuż całej granicy, która ma 210 km, więc także i w okolicach Górowa.
U nas jest duża placówka straży granicznej, prawie każdy ma rodzinę, sąsiada czy znajomego w straży granicznej. Dlatego o pewnych rzeczach się nie mówi - powiedział PAP Kostka. Zapytany o sąsiedztwo z Rosją powiedział, że "od zawsze jest specyficzne".
Wiele projektów wspólnie zrealizowaliśmy, wiele pieniędzy wydaliśmy na to, licząc, że coś dobrego budujemy. Ale w trakcie realizowania projektów zawsze nam tu podsyłali do współpracy albo byłego milicjanta, albo emerytowanego pułkownika, albo byłego agenta FSB. Tak to z nimi było - powiedział burmistrz Górowa.
Budowa zapory to działanie prewencyjne. W październiku straż graniczna nie odnotowała żadnego przypadku nielegalnego przekroczenia granicy w celach migracyjnych.
Granica cały czas jest monitorowana. Funkcjonariusze do ochrony granicy z obwodem kaliningradzkim wykorzystują wieże obserwacyjne. Na naszym odcinku mamy ich sześć. Bez względu na warunki pogodowe obserwujemy granicę zarówno w dzień i w nocy. Patrole straży granicznej, które są w terenie 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu, wykorzystują również pojazdy obserwacyjne, gogle, kamery noktowizyjne - tłumaczyła major Mirosława Aleksandrowicz, rzeczniczka Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Straży Granicznej.
Lotnisko w obwodzie kaliningradzkim otwarte dla lotów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej
Wicepremier Błaszczak powiedział wczoraj, że decyzja o budowie zapory z koncertiny na polsko-rosyjskiej granicy została podjęta w związku z "niepokojącymi informacjami", że lotnisko w obwodzie kaliningradzkim zostało otwarte dla lotów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.
Z kolei szef MSWiA Mariusz Kamiński na środowej konferencji w ministerstwie ocenił, że do tej pory granica z Rosją była bezpieczna, ale obecnie pod uwagę brane są inne scenariusze. Dodał, że końca roku ruszy ponadto budowa zapory elektronicznej na tej granicy.